Jak do tej pory, niestety, bardzo marnie w Budapeszcie spisują się przedstwawiciele Polski, ale nie pozwólmy, żeby to popsuło nam przyjemność z celebrowania wodnego święta. Oto bowiem pół lub calkiem prawie nadzy Apolloposejdonowie dają z siebie wszystko, każdym mięśniem swoich pięknych ciał, pracując na tytuły mistzrów Europy i zadowolenie Ciach.
Rewelacją początku Mistrzostw był Yannick Agnel, osiemnastolatek z Francji, który niespodziewanie pokonał Paula Biedermanna na 400 metrów stylem dowolnym. Lubimy niespodziewane zwycięstwa czarnych koni, dlatego Francuz, mimo ewidentnie niedoskonałej urody, ma u nas dużego plusa.
AP/Michael Sohn
Nie większego jednak, niż pokonany Biedermann.
AP/Domenico Stinellis
Łącznie i tak jednak wygrywają - na Ciachach i na Węgrzech - pływacy z Rosji, którzy pokonali wczoraj faworyzowanych Francuzów w sztafecie 4x100 metrów stylem dowolnym.
A w naszych sercach i tak na zawsze Phelps i Lochte.