Z cyklu: dlaczego Mesut Ozil jest (prze)słodki

Tym razem Mesuciątko w wydaniu rajdowym i nieco przerażonym.    

Dzieciątko Mesut po mundialu w RPA zdecydowanie ma swoje pięć minut wszędzie niemalże. Dziwnym, choć nie dla Was wszystkich pewnie, byłoby zatem gdyby ta tendencja ominęła nasz portal. A przy odrobinie dobrej woli i takiegoż zaangażowania pewnej redaktorki (tak, nadal tej samej), owe pięć minut przekształcić może się w długie miesiące trwałego związku. Kto wie. Tymczasem jako owoce fascynacji odnaleźć możecie u nas przeróżnej maści filmiku z Mesutem w sytuacjach niecodziennych. O codziennych możemy co najwyżej pomarzyć. Tymczasem dostajemy Mesuta za kierownicą samochodu na torze wyścigowym.

Zrobi minę, wykrzywi twarz z przerażenia, uśmiechnie się, coś tam powie, w przerwie kopne piłkę. Jest impreza, jest podnieta. I halo halo, skoro możemy ekscytować się tu stopami Hiszpanów, to dlaczego nie tym. Nie odmawiajcie redaktorce prawa do podniet. I koniecznie zwróćcie uwagę na śmiech Ozila, który jak nic nawiązuje do najlepszych polskich tradycji . Czy Mesuciątko można lubić jeszcze bardziej?

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.