Mundialowy Ciachomierz: Hiszpania - Portugalia

AAAAAA!!! David Villa jest bogiem! Uwielbiamy go! Kochamy! Będziemy czcić po kres naszego portalu! Więcej z tego meczu nie pamiętamy, gdyż byłyśmy zajęte odprawianiem modlitw na przemian z wbijaniem szpilek w laleczki voodoo z różowymi kwiatami we włosach, zatrzymywaniem dopływu krwi do naszych kciuków oraz umieraniem z nadmiaru emocji.  

Na szczęście na posterunku był Mundialowy Ciachomierz, w którym derby Półwyspu Iberyjskiego nie omieszkałyśmy streścić w nie tylko sobie znanym stylu:

CIACHA NA TAK:

+ gol Davida Villi. Za tę cudną bramkę, która uratowała pupę Torresa i jego kolegów wycałowałybyśmy Davida od stóp do głów i ponownie od głów do stóp. I może sobie pozować na groźnego bezwzględnego Ojca Chrzestnego z zabójczym bitchface'm, dla nas już zawsze będzie SuperVillusiem w obcisłym różowych kostiumie z wielkim "S" na klacie i peleryną powiewającą na wietrze.

+ sroga nauczka dla Crisa, czyli arbiter nie odgwizdujący fauli na nim, które (co najśmieszniejsze) rzeczywiście miały miejsce - rozkładanie rąk, przewracanie oczami i zdegustowane minki okazały się wysoce nieskuteczne. No kochany, chyba nie myślałeś, że sędziowie jako jedyne istoty na świecie nie przyzwyczaiły się do twojego nurkowania?

REUTERS/YVES HERMAN

+ Fernando Lloretne. Gorąco całujemy i witamy w kadrze Hiszpanii kolejnego słodziaka. Burza loczków, duże błękitne oczy i tak apetycznie-mroczna przeszłość ? Coś nam mówi, że to nie będzie przygoda na jedną wtorkową noc. Tym bardziej, że jego pojawienie się w magiczny sposób zmieniło losy meczu.

+ Fabio Contraro. Bo znajdowanie się między udami Torresa każdemu dodaje urody.

AFP/GETTY IMAGES/CARL DE SOUZA

+ koszulki reprezentacji Hiszpanii. Co tam modne wzory, ciekawe rozwiązania kolorystyczne, najważniejsza jest wytrzymałość, a raczej jej brak. Chcemy wierzyć, że projektanci tych czerwonych trykotów z premedytacją ominęli punkt "odporność na rozdarcia", by dostarczyć nam tak osobliwych wrażeń podczas meczu, jak klata Llorente przy zmianie odzienia.

+ Iniesta wymierzający sprawiedliwość - klapsa - Ronaldo. Z nieukrywaną przyjemnością patrzymy na kolejne przemiany poukładanych chłopców w boiskowych chuliganów, choć to trochę smutne patrzeć jak ktoś inny wciela w życie nasze fantazje.

REUTERS/OLEG POPOV

+ TO:

CIACHA NA NIE:

- dryblingi Fernando Torresa. Nasz "Ósmy Cudzie Świata", leż sobie na murawie ile chcesz, rozbieraj się, rób co tylko twa słodka duszyczka zapragnie, tylko - na Boga! - nie drybluj! Nie w tym turnieju! Nie, póki nie dojdziesz do formy! Złość piękności szkodzi, stres powoduje wypadanie włosów, a my nie chcemy oglądać finału MŚ brzydkie i łyse. Howard Webb jeden już jest i wystarczy.,

AP/Schalk van Zuydam

- sznurki Pique. Ugh..czy tylko nas powstrzymywał szklany ekran we wbiegnięciu na murawę, chwycenia za nie i schowaniu mu ich do spodenek? Naprawdę, jeśli Portugalczycy chcą na coś zwalić winę za porażkę, powinni odwołać się do ów nieszczęsnych sznurków, dekoncentratorów numer 1 jeśli chodzi o to spotkanie.

AP/Schalk van Zuydam

- rzekomy spalony. Bo nic tak nie psuje smaku zwycięstwa, jak fałszywe oskarżenia

OCENA : 8.5, , co w szerszym rozumieniu oznacza, że w pełni możemy oddać się wielbieniu Davida Villi i oblewaniu sukcesu NASZEJ drużyny, nie zapominając również o stopniowym oswajaniu się z nowym hasłem im przyświecającym: "Gramy brzydko jak nigdy, wygrywamy jak zawsze" i słodką buźką Fernando Llorente.

Uporczywie wiercące się w głowie pytanie "Co by było, gdyby nie SuperVilluś ?" z premedytacją zamierzamy ignorować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.