Siatkarze po Meczu Gwiazd - mówią...

Trochę to trwało, ale wreszcie się udało. Wreszcie doczekałyśmy się tego epokowego (sadząc po czasie wykonania) osiągnięcia, efekty są spektakularne: zobaczcie, co Ciacha niemal siłą, w chaosie dźwięków i świateł, wydarły z siatkarskich gardeł...    

Musimy jednak przyznać, że to wydzieranie - z pomocą życzliwych lub utrudnianiem innych nieżyczliwych (ochroniarze, bezinteresownie wredne szkodniki-zazdrośnice) sprawiło nam dużą przyjemność, tym bardziej, że w większości przypadków Panowie byli przemili i przeuprzejmi. No a przede wszystkim przyświecała nam różowa misja i myśl, że wszystko to dla Was, kochane. Żadne kontrowersyjne reakcje nie mogły nam zakłócić przyjemności tego popołudnia.

Jeszcze raz szczerze przepraszając za opóźnienie w dostawie materiału, udajemy się na wycieczkę w krainę wspomnień. Nie każcie nam koncentrować się na więcej niż czterech słowach, powiedzmy, Kurek, Jarosz , inni, błogość...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.