Na dobry początek dnia: Słońce zaświeciło nad Liverpoolem

I to w dodatku późnym wieczorem. A może to były jupitery? Nieważne, ważne, że Liverpool awansuje do dalszych rozgrywek Ligi Europejskiej, a bramki strzela nikt inny, jak tylko sam Stevie G.    

Chłopcy z Liverpoolu nie byliby jednak sobą, gdyby najpierw nie przyprawili nas o stan przedzawałowy, beztrosko przegrywając od 19. minuty z rumuńską Unireą - Nazwa Nie Do Wymówienia - Urziceni. Na szczęście w porę doszli do wniosku, że to jednak wcale nie jest śmieszne i całe spotkanie wygrali 3:1. Strzelanie zaczął Javier Mascherano, kontynuował Ryan Babel, a dokończył sam Steven Gerrard.

O innych - nie zawsze tak dobrych dla naszych ulubionych drużyn (Roma wypadłą za burtę - chlip, chlip, zaszlochały redakcyjne miłośniczki Tottiego) możecie sobie poczytać tutaj. Jeżeli oczywiście jesteście w stanie oderwać wzrok od pana Gerrarda.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.