Egipt był bezkonkurencyjny w całym turnieju, a jego zawodnicy chętnie zrzucali ze swoich muskularnych ciał przepocone trykoty - nie mamy więc powodów żeby narzekać na hegemonię faraonów, którzy w finałowym meczu pokonali Ghanę 1:0. (o ironio - do tej pory to Ghana wygrywała ze wszystkimi swoimi przeciwnikami właśnie 1:0)...
...a jednak, wiecie... mały płodozmian w panteonie najlepszych reprezentacji afrykańskiego kontynentu nikomu by nie zaszkodził. Poza tym... co tu dużo ukrywać - połowa redakcji Ciach straciła zainteresowanie turniejem po odpadnięciu WKS i pożegnaniu się z tym panem...
Druga połowa zaś mniej więcej w tym samy momencie, kiedy Kamerun odwrócił się tyłem do dalszych rozgrywek...
Niemniej jednak zwycięzcom serdecznie gratulujemy - podobnie jak Nigerii, która zajęła trzecie miejsce zgarniając brązowe medale. Kolejne gorące emocje - za dwa lata.