Wspaniały mecz polskich szczypiornistów!

Kolejny. Nawet najwięksi pesymiści dostrzegają zapewne od wczoraj cień nadziei na to najwyższe miejsce na podium.    

Cóż za koncert dali wczoraj polscy szczypiorniści w Austrii! Motywowani chęcią rewanżu za porażkę na Igrzyskach w Pekinie, pewni swojej siły i głodni medalu albo po prostu ze zwyżka formy akurat w niedzielę, nasi dzielni panowie roznieśli kolegów z Półwyspu Iberyjskiego aż 32:26. Prowadząc przez cały mecz - od czwartej minuty.

Brakowało może spektakularnych bramek i szalonych, pieczołowicie wypracowanych, koronkowych akcji w ataku, ale jak zwykle doskonale spisywała się polska defensywa, a Hiszpanom brakowało szczęścia i, zdaje się, umiejętności. A przede wszystkim zawodnika pokroju polskiego Dzidziusia.

Biedny, pokiereszowany Michał Jurecki wybiegł na parkiet już w pierwszej połowie, wzbudzając olbrzymie fale współczucia swoimi pandzimi oczami. Ale jeśli ktoś myślał, że obity nos drugiego najmłodszego zawodnika w polskiej ekipie obniży poziom jego gry - srogo się mylił. Michał był niezawodny i ogrywał rywali z Hiszpanii, jak tylko mu się to żywnie podobało.

Ale siła Polaków to oczywiście nie tylko on. Wszyscy chłopcy spisali się wczoraj na medal. I oby te słowa były prorocze - jutro gramy z Czechami, a w czwartek - z mistrzami świata, Francuzami. Można by myśleć, że jest się czego obawiać, ale czy ktoś jest w stanie zatrzymać ten rozpędzony polski spychacz, który dodatkowo dysponuje coraz szybciej rosnącym w siłę zapleczem w postaci armii rozentuzjazmowanych kibiców i różowych kibicek?*

* Sławek ''Będę Pił Alkohol'' vel. ''Niepokonany Król Bramki'' Szmal ma dla Was radę , drodzy przebywający na austriackiej ziemi fani.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.