Sportowy Alfabet Kuna Aguero: od A do Z

      Wcale nie popieramy zdradzania małżonki ani tym bardziej porzucanie malutkiego Benjamina, ale cóż my, biedne i słabe Ciacha możemy poradzić, kiedy on na nas TAK patrzy?    

A tletico Madryt, klub, który to wyszedł zwycięsko z walki o Sergio Aguero z m.in. Liverpoolem oraz Bayernem Monachium i w 2006 roku sprowadził go na hiszpańską ziemię oraz na łamy Ciach. Cena jego wyniosła wtedy 20 mln, co przyczyniło się do uczynienia Kuna najdroższym piłkarzem w historii klubu. Najwyraźniej chłopak chce się teraz za to wyróżnienie odwdzięczyć, gdyż mimo propozycji lukratywnych kontraktów, otwarcie deklaruje, że do końca kariery pragnie pozostać w Atletico. Nie martwiłybyśmy się jednak na miejscu fanek innych zespołów, wszak nie od dziś wiadomo, że piłkarze bywają równie stali w swoich uczuciach, co Ciacha. Czyli zupełnie niestali.

B enjamin, znany też w skrócie, jako "Benjamin Leonel Aguero Maradona" lub "najsłodsze niemowlę w całym wszechświecie i wszystkich światach równoległych", który jednak pomału już niemowlęciem być przestaje. Malec jest pierwszym dzieckiem Sergio i Gianniny, którego to zapowiedź przyjścia na świat ogłosili mediom raczej mało dyskretni koledzy tatusia, a który to pojawił się na nim dokładnie 19 lutego 2009 roku o godzinie 19:00 i z miejsca, z racji genów i ojca chrzestnego, został mianowany przyszłym najlepszym piłkarzem globu. Cóż, poczekamy, zobaczymy, ciachem na pewno jest już dziś.

C iasteczko, choć w wypadku Kuna, o dziwo, to słowo wydaje się niedopowiedzeniem roku. On jest znacznie, znacznie słodszy od ciasteczka. I znacznie, znacznie bardziej smakowity. No i wywołuje w nas znacznie bardziej obfite, niekontrolowane wydzielanie śliny.

D zieciństwo. Bo niektórzy po prostu już tak mają, są nieprzyzwoicie słodcy i uroczy już od początku swojego istnienia na tym świecie. Nie inaczej jest z panem Aguero, która w latach młodzieńczych prezentował się tak:

E kstaza, czyli uczucie jakie odczuwają Ciacha spoglądając na to zdjęcie Kuna:

F ilm. Szczególnym powodzeniem u Kuna cieszą się horrory. Jakby jeszcze emocji na boisku było mu brak, po zejściu z niego najchętniej ogląda "Lśnienie" i "The Ring". Nie chciałybyśmy się powtarzać, ale jakby kolejny piłkarz potrzebował kogoś, kto go potrzyma za rękę podczas mrożącego krew w żyłach seansu, to przekażcie mu, gdzie szukać. Zwłaszcza, że teraz podobno nie mieszka już z Gianniną (patrz Z)

G iannina, czyli córka Diego Maradony i jednocześnie (była?) partnerka Sergio. Choć naprawdę nie chcemy być niemiłe, bo po ostatnich wybrykach narzeczonego nawet zaczęłyśmy biedaczce współczuć, jednak z czysto estetycznego punktu widzenia musimy stwierdzić, że jak na WAG urodą Giannina nie grzeszy, a ponoć na dodatek odziedziczyła po ojcu "dość specyficzny" charakter (czytaj: niezła z niej zołza), dlatego tym bardziej dziwi nas, jakim cudem złapała pana Boga za nogi i usidliła - przynajmniej na jakiś czas - Sergio. Hm....może i my w przyszłym wcieleniu będziemy miały więcej szczęścia i urodzimy się jako pociechy Maradony.

H obby. Mówimy o piłkarzu, tak więc w zgodzie ze starym, dobrze znanym stereotypem, wolne chwile Kun poświęca poczciwemu przyjacielowi każdego sportowca - Play Station, a żeby choć trochę "odpocząć" od piłki, najchętniej gra w Pro Evolution Soccer. Hmmm... osobiście znamy o niebo lepsze rozrywki.

I ndependiente, czyli oficjalnie ulubiona drużyna Sergio. Występował w nim ponad trzy lata zanim zdecydował się na przejście do Ataletico, do dziś jednak, pomimo zmiany klubowych barw, pozostaje jej najwierniejszym fanem. Teraz już wiecie, że kiedy natkniecie się na Sergio w zakamarkach szatni Atletico, z Waszych ust winno paść "Słyszałeś może przypadkiem o Independiente? To mój ulubiony zespół! Kocham tych chłopaków!". Grzeczne dziewczynki.

J ego klata. Bo cóż to za Sportowy Alfabet bez klaty? Powiemy Wam jaki: zupełnie nieciachowy Sportowy Alfabet.

K sywka, a mowa rzecz jasna o słynnym już "Kunie", przydomku, który to dawno, dawno, temu, za górami i lasami, w słonecznej Argentynie, został stworzony przez szanownego dziadka Sergio (pozdrawiamy, pozdrawiamy). Zainspirowała go do tego zaś postać z ulubionej w dzieciństwie bajki anime o wdzięcznym imieniu "Kum Kum", która to ponoć była bliźniaczo podobna do małego Aguero. Cóż, patrząc na zdjęcie spod literki D, jak i na "Kum Kuma" trudno się nie zgodzić.

L eo Messi. Czy to podobny wzrost, czy to wspólne korzenie, czy miłość do piłki tak ich połączyła? Nie wiemy. Wiemy jednak, że choć może nie jest to relacja typu JT&FL, z pewnością jest to przyjaźń na całe życie. Wystarczy tylko spojrzeć, jak na siebie patrzą:

M uzyka. Jak przystało na rodowitego mieszkańca Ameryki Południowej o gorącym i nieposkromionym temperamencie, uwielbia słuchać cumbii, czyli muzyki do tańca kolumbijskiego. My zaś z takim nauczycielem chętnie nauczyłybyśmy się podstawowych kroków.

N ike. Kun wziął udział w kampanii "V for victory" tejże firmy. Akcja, dzięki związanymi z nią niesamowitymi doznaniami estetyczno-ciachowymi, na stale zapisała się w naszej pamięci. I choć dzisiejszy nasz bohater raczej nie wypadł akurat wtedy zbyt dobrze na tle swoich kolegów i być może lekko przesadził z długością swojej grzywki, lecz, zgodnie ze słynnym ciachowym porzekadłem, "jest klata, narzekać nie będziemy".

O czy. A za cały komentarz niech posłuży wam słowo "cudne" i jedno zdjęcie:

P rzyszłość - o nią z pewnością nie musi się martwić, bije się o niego pół piłkarskiej Europy i tylko dlatego nie całość, bo drugie pół zwyczajnie na niego nie stać. Chelsea proponuje 52 mln euro, Manchester United 60 mln, Inter trochę mniej, ale za to chętnie dołoży Ricardo Quaresmę, a Ciacha - całe swoje różowe serduszka. Jakże byśmy chciały mieć podobne dylematy, co słodki Sergio.

R ekord, ale nie żaden tam standardowy w stylu liczby zdobytych goli w sezonie, czy ilości artykułów na Ciachach, lecz rekord wcześniej ustanowiony przez samego Diego Maradonę w 1976 roku, a 6 lipca 2003 roku pobity właśnie przez Sergio. O czym mowa? Oczywiście o debiucie w lidze argentyńskiej z najmniejszą ilością wiosen na karku - Kun miał ich zaledwie...15., plus całe 35 dni. Że też już wtedy go nie wypatrzyłyśmy.

S ukcesy. Na swoim koncie, jak na 20-latka, ma ich całkiem sporo, zatem nie chcąc spędzić na tym całego tygodnia, wymienimy tylko te trzy najważniejsze. Należą do nich: zdobycie z Argentyną złota na Igrzyskach Olimpijskich (nawiasem mówiąc, w wykonaniu Sergio Igrzysk wyjątkowo udanych), jak również...zdobycie zaszczytnego tytułu "Ciacha Dnia" i równie zaszczytne miejsce na liście Ciachowych Objawień 2008 . Serdeczne gratulacje, kochany.

T atuaże. Co uważniejsze obserwatorki jego idealnie umięśnionego ciała mogły zauważyć na prawym ramieniu, a konkretnie na jego wewnętrznej części, całkiem okazały napis. Co to takiego? Już tłumaczymy: niestety nie jest to nic oryginalnego ani chwytającego za serce, w stylu: " Kocham Was, Ciacha", lecz najbanalniejsza z najbanalniejszych rzeczy, a mianowicie jego ksywka "Kun Aguero", dla utrudnienia w odczycie, rzecz jasna, zaszyfrowana w języku elfów stworzonych przez Tolkiena. E tam, z gepardem Freddiego i tak nie ma szans.

U miejętności wokalne. Informowałyśmy Was o nich przy okazji odkrywania wszystkich talentów pana Aguero , aczkolwiek, jak u mało którego piłkarza, są one warte przypomnienia. A to dlatego, że Sergio jest świetnym piosenkarzem, w wykonywanych przez niego latynoskich przebojach nie znajdziecie jednego fałszywego dźwięku, a jeśli tylko dorzuci przy tym wszystkim jeden ze swoich firmowych, przeuroczych uśmiechów, z miejsca stajemy się jego najwierniejszymi groupies.

W zór do naśladowania. I nie będziemy się tu nawet bawić w żadne zagadki, bo w życiu nie udzielicie poprawnej odpowiedzi, ba! nawet Ciachom ta sztuka się nie udała. No bo gdyby jeszcze Kun wymienił swojego kumpla, Leo, teścia Maradonę - mogłybyśmy jeszcze zrozumieć. Obecność w tej rubryce Carlosa Teveza "lekko" nas zaskoczyła. Z całym szacunkiem dla piłkarza Manchesteru, ale ani on wiele starszy od Sergio, ani bardziej utalentowany, ani ładniejszy (to pewne). Szok, po prostu szok.

Z drada, bo tradycyjnie w każdej beczce miodu musi znaleźć się też łyżka dziegciu, lecz może w tym przypadku nie jest to jedynie mała łyżka, lecz całe wiadro, albowiem zdrada jest tym czego Ciacha nie tolerują, czym pogardzają i co potępiają, bez względu na to, jak bardzo nie lubią zdradzonej WAG. Sprawa z Sergio jest jednak o tyle bardziej przygnębiająca, gdyż mówimy tu o świeżo upieczonym ojcu przesłodkiego dzieciaka, który przez nieodpowiedzialne zachowanie swojego tatusia będzie się z nim widywał znacznie rzadziej - Giannina zaledwie kilkanaście dnia temu powiedziała sobie "dość" i wyprowadziła się od niewiernego mężczyzny. I słusznie.

Marina

Więcej o:
Copyright © Agora SA