Sportowy Alfabet Sebastiana Świderskiego: od A do Z

  Bo Ciacha nie zapominają nawet o tych kontuzjowanych i dawno na parkiecie niewidzianych przystojniakach.    

A tak. Choć grał na bardzo wielu pozycjach (patrz R), zdecydowanie najbardziej do gustu przypadło mu jednak atakowanie, które, jak przyznaje, nieprzyzwoicie uwielbia.

B log . Tak, zgadza się, dobrze się domyślacie, Sebastian ma swojego bloga. I choć daaaawno, bardzo daaaawno na niego nie zaglądał, gorąco zachęcamy Was, drogie Czytelniczki, do zapoznania się z notatkami napisanymi świętą, siatkarską ręką. Chyba nie tylko my lubimy dowiadywać się o nowych, pikantnych szczegółach z kulisów życia polskiej kadry.  

C harytatywna działalność. Pamiętacie, na pewno pamiętacie, tego nie da się zapomnieć. O czym mowa? Oczywiści o słynnej akcji: "Pij mleko będziesz wielki", w której Świder nie omieszkał wziąć udziału.

D zieci. Czyli jak najbardziej dobitny znak, że ewentualne zaloty/ podrywy/ próby odbicia małżonka w tym wypadku miejsca mieć nie mogą. Chyba żadna z Was nie byłaby na tyle bezwzględne i bezczelna, by pozbawiać ojca 10-letnią Maję i 5-letniego Tomaszka.

E dukacja. Jak twierdzi, tytuł magistra w niczym mu nie przeszkadza, a w przyszłości może nawet pomóc, tak więc ukończył studia na kierunku Zarządzanie i Marketing.

F ani. Seba bez problemu zatrzyma się na ulicy poproszony o autograf czy zdjęcie - mówi, że cieszy go jego popularność, dlatego, dziewczyny, nie krępujcie się i przy pierwszej lepszej okazji podbijajcie do Świdra. Nawet gdy będzie w gorszym humorze, nie musicie się martwić, gdyż, jak powiedział: - Nie ukrywam, że czasami chce cię powiedzieć coś niemiłego. Ale wiadomo- wszystko robi się dla kibiców, dla ludzi- trzeba czasami ugryźć się w język i robić tzw. dobrą minę do złej gry . Żeby tak każdy sportowiec miał podobny stosunek do swoich fanów, a w szczególności oczywiście fanek.

G rrr...

H umor, który dopisuje mu niezmiennie i zawsze, nawet w tak trudnych chwilach, jak niespodziewane porażki w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Tylko błyskotliwy Świder mógł tę całą sprawę skomentować w następujący sposób: ''Za to, że ładnie to wygląda medali się nie dostaje. Tylko za zwycięstwa." Choć my byśmy jeszcze na jego miejscu dodały" bo gdyby tak było, nie byłyby to IO, tylko kolejny ranking na ciacha.net" .

I mprezy. Gdyby miał do wyboru spotkanie w mniejszym gronie i wielkie przyjęcie, bez zastanowienia wybrałby to pierwsze. Dlaczego? Nie przepada za "wystawnymi balami", woli przebywać ze znajomymi. Fajnie, fajnie, ale w takim razie, osobiście mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się do owych znajomych dołączyć.

J edzenie. Jako że prawie każdy sportowiec to ciacho, zakładamy z góry u tej grupy zawodowej wrodzoną miłość do słodkości. Nie inaczej jest oczywiście w przypadku Świdra, który w jednym z wywiadów przyznał, że jedną z jego słabości są właśnie słodycze. I choć w przeciwieństwie do nas bywają u niego takie chwile, kiedy jest w stanie po nie nie sięgnąć, to jednak częściej da się skusić na czekoladki i ciasteczka.

K ontuzje. Prześladują go od samego początku siatkarskiej kariery, jednak jak na nasze oko przynajmniej, w ostatnim czasie naprawdę przesadziły. Mowa oczywiście o obecnym urazie Sebastiana, którego doznał podczas sparingu reprezentacji Polski - czyli o zerwaniu ścięgna Achillesa. Bogu dzięki, mimo tragicznych prognoz początkowych, wszystko pomału zdaje się zmierzać do happy endu. W sierpniu przeszedł zabieg rekonstrukcji owego nieszczęsnego ścięgna, dziś ma za sobą już serie lekkich treningów, lecz dopiero teraz zabiera się do ciężkiej pracy, by w styczniu wrócić na parkiet. Za co, rzecz jasna, Ciacha jak najmocniej ściskają kciuki!

L ist do Mikołaja. Bo skoro święta Bożego Narodzenia już niedługo, nie zaszkodzi, byśmy za pośrednictwem naszej strony przekazały Mikołajowi, czego Seba życzy sobie w tym roku. A co to takiego jest, naprawdę nie trudno się domyślić. Obiekt jego pożądania nie zmienia się już od kilku lat i nie, nie są to Ciacha, lecz oczywiście zdrowie. Cóż, musimy przyznać, że komu jak komu, ale naszemu siatkarskiemu ulubieńcowi przyda się z pewnością, dlatego też nie widzimy żadnych przeciwwskazań, by Święty nie miał tej prośby nie spełnić. A niech tylko spróbuje inaczej, a będzie miał z Ciachami do czynienia!

M otoryzacja, czyli jedna z wielkich pasji Świdra. Gdy tylko znajdzie chwilkę wolnego czasu, z lubością poświęca ją dla swoich ulkochanych zabawek, czyli samochodów. Ulubionej marki jednak nie posiada, najbardziej liczy się dla niego wygoda oraz jakość. Nie przydybiecie go też, na szczęście, w roli pirata drogowego. Na "ekstremalną prędkość" pozwala sobie, tylko gdy jest to naprawdę konieczne i, oczywiście, bezpieczne. Grzeczny chłopczyk.

N ajseksowniejszy okularnik w sporcie. Miałyście co do tego kiedykolwiek jakiekolwiek wątpliwości? My nie, dlatego kilkanaście dni temu wszem i wobec, jak najbardziej oficjalnie, nadałyśmy Sebastianowi ( i dziewięciu innym panom) ten tytuł w naszym ciachowym rankingu " 10 najseksowniejszych okularników w sporcie ". A że owo miano było jak najbardziej słuszne dowiecie się już za 3....2.....1.. sekund:  

P.S. Wiemy że to nie na temat, choć też tyczy się seksownych okularników, lecz takiej perełki , odszukanej na dnie oceanu  informacji o SS, nie mogłyśmy przegapić. Przesłodka słodkość.

O sobowość. Czyli "normalny facet" z ogromną ambicją i niezwyciężoną skłonnością do ciężkiej pracy (jak relacjonuje nam Paweł Papke) oraz profesjonalista w każdym calu, a także sympatyczny chłopak z bardzo dużą dozą przebojowości (którą Ciacha tak szalenia uwielbiają; zdradza Piotr Gacek). To jednak nie wszystko, swoją cegiełkę do wystawianej przez kolegów laurki dla Sebastiana dołożył też Robert Prygiel, dodając, że jest koleżeński i życzliwy, pomoże każdemu i w każdej sytuacji, a jedyną jego wadą wydają się być przewlekłe kontuzje. Zawsze wiedziałyśmy, że wszystkie ideały tego świata są już zajęte.

P artnerka. Olgę poznał jeszcze za czasów gry w Gorzowie Wielkopolskim. Ona była koszykarką pierwszoligowego zespołu, on dopiero debiutował w siatkówce, jednak kiedy spotkali się, dosłownie (!) w drzwiach hali sportowej, wszystko to przestało mieć znaczenie. Stali się nierozłączni, aż w 1998 roku, Sebastian złamał najważniejsze ciachowe przykazanie i wziął ślub!

R ozgrywający, przyjmujący, atakujący...pozycja Sebastiana na parkiecie w czasie trwania całej jego kariery zmieniała się jak w kalejdoskopie. W takim razie teraz czekamy z niecierpliwością na widok Świdra w koszulce libero.

S kok na bungee lub z samolotu to coś na co nigdy, ale to nigdy w życiu by się nie zdecydował. Rzecz jasna, nie brał pod uwagę towarzystwa Ciach w tych ekstremalnych momentach, bo w takiej sytujacji na pewno by się jednak przełamał .

T rener. Choć chciałby jeszcze grać przez kilka dobrych lat, to już dziś zaznacza, że po zakończeniu kariery nadal nie chciałby się rozstawać z siatkówką i zająłby się czymś z nią związanym. Pod żadnym pozorem nie wyklucza również siebie w osobie siatkarskiego trenera. Seksownego trenera.

U -ła.

W padka, bo nawet najlepszym się one zdarzają. Nie mówimy tu jednak o żadnej z boiskowych wpadek, lecz tych znacznie bardziej życiowych. Niech te bardziej wrażliwe z Was lepiej odejdą od monitora - ostrzegamy, były ofiary! Na szczęście nikt gatunku ludzkiego nie ucierpiał, czego nie można, niestety, powiedzieć o jednej małej rybce. Ulubienica córki Świderskiego przez jego, jakże typowo męską, nieuwagę, poniosła tragiczną śmierć. Biedaczka pozostawiona przez siatkarza na słońcu w upalny dzień najzwyczajniej się...ugotowała. My osobiście zawsze podejrzewałyśmy, że Świder ma talent kulinarny.

Z akład. Jeszcze za dawnych czasów swojej gry w Perugii założył się z kolegą z drużyny, że w razie awansu klubu do finału, Seba... zafarbuje się na blond, a kolega zetnie na łyso. I choć warunek zakładu niestety nie został spełniony, to zdeterminowany Świder zdecydował się "zaszaleć" i zmienić kolor włosów. Jakie były tego efekty, same pewnie doskonale pamiętacie. My miałyśmy dość mieszane uczucia, choć teraz jak patrzymy na to z perspektywy czasu, dochodzimy do wniosku, że aż tak nieciachowo nie było...Powiedzmy.

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.