Gdybyście miały problemem z identyfikacją, to Łukasz to ten blondynek na samym szczycie. Nasz wzrok po sekundach walki z oczopląsem od razu powędrował w to właśnie miejsce. A jeśli dobrze wytężycie wzrok, w tłumiku wesołej kompanii ośmiu najlepszych tenisistów i tyluż samo par deblowych kończącego się właśnie sezonu, dojrzycie dwóch jeszcze innych reprezentantów tenisa znad Wisły - schodząc po przekątnej w dół - Marcina Matkowskiego i Mariusza Frystenberga.
A co więcej, całą trójkę możemy pochwalić nie tylko za nienaganną prezencję w garniturach. ''Matka'' i ''Frytka'' po tym, jak w pięknym stylu ograli rozstawionych w Londynie z jedynką Daniela Nestora i Nenada Zimonjicia, są o krok od awansu do półfinału. Nawet wczorajsza porażka z hindusko- bahamskim deblem planów tych nie krzyżuje, pod warunkiem, że w swoim kolejnym i ostatnim meczu grupowym pokonają rozstawionych z piątką Czecha Frantiskiem Cermakiem i Słowaka Michalem Mertinakiem.
Równie dobrze turniej rozpoczął inny nasz reprezentant, Łukasz Kubot, który w parze z Austriakiem Oliverem Marachem, w poniedziałkowym spotkaniu grupy B odprawił z kwitkiem debel Lukas Dlouh i Leander Paes. W kolejce do odprawienia ustawią się już dzisiaj Białorusin Maks Mirny i Andy Ramem z Izraela (7).
REUTERS/STR
W turnieju singlowym wszystko idzie na razie zgodnie z planem. No, może poza czasowym rozkładem meczów. Imaginujcie sobie, drogie Panie, że pojedynek Novaka Djokovica z Nikołajem Dawidienką, zakończony zwycięstwem tego pierwszego toczył się aż do północy czasu londyńskiego, a więc do godziny pierwszej w nocy w Polsce! Równie ciężką przeprawę z Fernando Verdasco miał Juan Martin del Potro, który z Hiszpanem pojedynkował się aż trzy godziny.
Czekamy na więcej i absolutnie musimy postawić w tym miejscu najważniejsze pytanie tego teksu: który z tenisistów, w Waszej opinii, najlepiej prezentuje się w stroju galowym?