Sportowy Alfabet Piotra Gacka: od A do Z

  Kolejny libero polskiej reprezentacji pod czujnym okiem Ciach. Gorąco zapraszamy...   

A tak z przyjęciem. Na tej właśnie pozycji Piotrek zaczynał swoją piękną karierę, dopiero kiedy przeniósł się do AZS Opole, jego ówczesny trener Paweł Czerepok podjął zbawienną (dla Piotrka, dla AZS Opole, dla polskiej reprezentacji, dla Ciach) jak się później miało okazać decyzję i przesunął Gato na pozycję libero. Dobra robota panie Pawle.

B ardzo, bardzo, ale to bardzo fajne zdjęcie z lekko zawadiacka minką.

C iacho, ciastko, ciasteczko.

D zieciństwo. Jak każdy dzieciak z Nysy, gdzie siatkówką się oddycha, od małego odbijał piłkę, stawiał pierwsze kroki na parkiecie i chodził na mecze, by podziwiać swoich idoli. Nic więc dziwnego, że pierwsze swoje sukcesy zaczął odnosić już wkrótce, BO w szkole podstawowej, kiedy to na arenie województwa i makroregionu dawał o sobie dobitnie znać. Nasza krew.

E dukacja. Bo niewykształcony siatkarz to niespełniony siatkarz, dlatego też Piotrek z sukcesami ukończył studia w Opolu na Wydziele Wychowania Fizyznego i Fizjoterapii. Mmm...chętnie weźmiemy na siebie rolę królików doświadczalnych podczas wypróbowywania nowych technik masażu.

F an...zagrywki Mariusz Wlazłego. I oczywiście sam zainteresowany nie ma tu na myśli wdzięku i siły, z jaką serwuje "Szampon", a lubi ją dlatego, że o wiele łatwiej jest mu ją odebrać od innych zagrywek polskich reprezentantów, jak na przykład Marcina Możdżonka. Tylko ciii... nic nie mówcie Mariuszowi, jeszcze się chłopak przez długi język Ciach na Gato obrazi.

G dyby nie siatkówka... to nie wiadomo co. Stawiamy, że pewnie zamieszkiwałby w naszej redakcji i miał za zadanie poprawianie nam humoru każdego poranka swoja buźką, ponieważ nigdy, ale to nigdy przez myśl mu nie przeszło, by mógł się zajmować czymś innym niż siatkówka. To jej właśnie poświęcił swoje serce od początku. Chyba się wzruszyłyśmy, czy to się przypadkiem nie nazywa prawdziwa miłość?

H obby. Niby na "normalne" (jak sam powiedział) hobby brakuje mu czasu, to, co zaskakujące, kiedy tylko w okolicy odbywają się rajdy samochodowe, zawsze znajdzie na nie wolną chwilę. Piotrek je wprost uwielbia i mówi, że to jego trzecia miłość, po żonie i siatkówce rzecz jasna. "Gdybym tylko mógł, jeździłbym na każde zawody " - dodaje. Cóż, zawsze lubiłyśmy facetów z pasją.

I gnaczak Krzysiek, to wbrew pozorom nie jego wróg, lecz przyjaciel. Rywalizacja między oboma panami występuje tylko i wyłącznie na parkiecie. Poza nim są oddanymi przyjaciółki. Kiedy jeszcze obaj grali w Częstochowie, mieszkali zaledwie krok od siebie, "klatka w klatkę". Zaś kiedy Gacek stawiał pierwsze kroki w kadrze, "Igła" bardzo mu pomagał, dzielił się swoim doświadczeniem, podpowiadał, nad czym musi jeszcze po pracować. Czy mówiłyśmy już, że siatkarze to - przynajmniej z opowieści wnioskując - najmilsze osoby na świecie?

J aponia, a raczej Mistrzostwa Świata, które odbyły się tam w 2006 roku. Co ciekawe, Piotrek był pewny, że na nie nie pojedzie, że co najwyżej może sobie je obejrzeć przed telewizorem, jednak rzeczywistość okazała się o wiele piękniejsza. Gacek nie tylko poprzez świetną grę w poprzedzających mundial sezonie zdobył miejsce w kadrze na ten turniej, lecz, jak zapewne doskonale pamiętacie, wrócił również do domu z wicemistrzostwem świata. Siatkarze....u nich skromność nigdy nie jest przesadą.

K onkurencja w kadrze narodowej, o której sam mówi: "No cóż, to jest sport i tu wygrywa lepszy. Konkurencja mobilizuje do cięższego treningu, do ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że sprostam tym zadaniom i że będę mógł reprezentować barwy narodowe ".

L iteratura - jest jej miłośnikiem i zdecydowanie bardziej lubi ją od uwielbianej przez wielu sportowców, szeroko pojętej rozrywki na PlayStation. Od niedawna nawet zaczął czytać bardzo często, a z książką rzadko się rozstaje, co zaowocowało szczegółowym zapoznaniem sie z prawie calą twórczośćią Paolo Coelho.

M arzenie. Same-dobrze-wiecie-co.

N ajbardziej udany sezon ligowy. Jakieś szczególne propozycje? No oczywiście, że był to sezon 2007/2008, kiedy to klub z Częstochowy z Gackiem na pozycji libero zdobył Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju, a gra drużyny na boisku wywoływała same "ochy" i "achy" z naszych różowych usteczek. Choć pewnie to i tak nie umywa się do uczucia po zdobyciu Mistrzostwa Europy, prawda drogie Panie?

O sobowość. Według opinii przyjaciół i kolegów z kadry oraz samego siebie, Piotrek - w skrócie! - to miły, ciepły, sympatyczny facet z fantazją. Brzmi kusząco.

P artnerka. Nikt nie jest bez wad, toteż Piotr Gacek od ponad roku ma u swojego boku (drugą!) żonę Karolinę. Para poznała się w Częstochowie, zalegalizowała swój związek 17 września 2008 i chyba jest ze sobą bardzo szczęśliwa. A przynajmniej tak wnioskujemy z wypowiedzi naszego reprezentanta, który na każdym kroku podkreśla jaką wspaniałą osobą jest jego małżonka, że wiele jej zawdzięcza, że zawsze go wspiera i jest dzięki niej, cytujemy "najszczęśliwszym facetem na świecie". Ugh.

R ozbrajający uśmiech.

Piotr Gacek i Krzysztof Ignaczak ze złotymi medalami w MEPiotr Gacek i Krzysztof Ignaczak ze złotymi medalami w ME Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

S port. Jako że uczęszczał do szkoły sportowej, a co za tym idzie również na SKS-y, nie obce mu są przeróżne dyscypliny sportowe: od siatkówki do piłki nożnej, od koszykówki po piłkę ręczną. Dziś jednak przyznaje, że najbardziej z wszystkich innych - poza piłką siatkową - gier zespołowych do gustu przypadła mu piłka nożna. Widocznie siatkarze już tak mają, wielcy fani futbolu z nich i już.

T urbulencje. Jak na prawdziwego siatkarza przystało, nie lubi, a nawet więcej, wręcz nienawidzi latać. Podróże samolotem są dla niego wielką męczarnią, a jak na dodatek dojdą do tego, nie daj Boże, jakiekolwiek turbulencje podczas lotu, zamienia się on dla Piotrka w najprawdziwszy koszmar. Zawsze wiedziałyśmy, że w polskiej kadrze przydałby się ktoś do potrzymania za rękę naszych pupilków w tych mrożących krew w żyłach momentach. Na przykład ktoś taki, jak my.

U rlop. Od zaśnieżonych stoków narciarskich zdecydowanie woli nieco cieplejsze klimaty, dlatego na urlop najchętniej wybrałby się na słoneczną, piaszczystą plażę. To kiedy ruszamy?

W zór do naśladowania. Od początku swojej przygody z piłką siatkową, kiedy jako malutki chłopiec chodził na mecze w Nysie, nieustannie podziwiał Krzysztofa Wójcika. Ówczesny siatkarz Stali Nysa imponował mu w każdym aspekcie: ataku, przyjęciu, obronie i w końcu na pozycji libero. Czyli identycznie, jak nam Gato, z tym że pewnie on nie wieszał sobie klaty Wójcika nad łóżkiem.

Z akończenie kariery. No właśnie, co pocznie libero naszej reprezentacji po tym (niemal) końcu świata? Niestety, on sam tego nie wiem, gdyż nie widzi świata poza swoją ukochaną siatkówką...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.