Ciacha dnia: Artur Wichniarek i Łukasz Załuska - polscy bohaterowie w Lidze Europejskiej

No, nareszcie coś pozytywnego o Polakach za granicą, bo ostatnio było o nich głośno albo w kontekście homofobii, albo dlatego, że zapomnieli paszportu, albo w ogóle nic o nich nie było, bo ich nie było, nawet na ławkach rezerwowych. Ale wczoraj wrócili, w chwale i glorii bohaterów.  

Po pierwsze: Artur Wichniarek

Nieco zapomniany, w nieco podupadłej Herthcie, ale niczym feniks z popiołów szarżujący Somosierrę, wstąpił na działo, przymierzył, strzelił, że aż huknęło, a nam mocniej zabiło biało - czerwone serce. W 90. minucie, a jak wiadomo golom strzelanym w tych okolicach czasowych należy doliczyć + 10 smaku, +20 radości i + 50 szacunku. A wcześniej Artur zaliczył dwie asysty.

Gratulujemy, zwłaszcza, że Hertha wygrała mecz od - ho, ho - niepamiętnych czasów.Po drugie: Łukasz Załuska Kibice Celtiku byli załamani brakiem Boruca w wyjazdowym meczu z Hamburgiem, ale Łukasz Załuska szybko otarł ich łzy i uspokoił skołatane nerwy. Choć wielokrotnie zmuszany był do interwencji, jakby właśnie na tę okazję ukuto frazę "uwijać się jak w ukropie", to nasz dzielny Łukasz zachował czyste konto i stał się niekwestionowanym bohaterem meczu. Niestety Celtic nadal zajmuje ostatnie miejsce w swojej grupie Ligi Europejskiej, ale mimo wszystko: dzięki chłopaki, czujemy się patriotycznie usatysfakcjonowane! rybka

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.