No cóż, nie ma co ukrywać, że sylwetka Ronaldo (tego brazylijskiego oczywiście) pozostawia wiele do życzenia. I, niestety, pozostaje taka pomimo wszelkich próby pozbycia się uciążliwych fałdek tłuszczu. Ba, pomimo zabiegu liposukcji i odessania 700 ml tłuszczu, jakiemu latem poddał się Ronaldo. Najwyraźniej więc straciwszy w końcu cierpliwość, jeden z fanów postanowił nieco zmobilizować Brazylijczyka i w trakcie meczu eliminacyjnego do Mundialu w RPA (nota bene niespodziewanie przegranego przez Canarinhos) wbiegł na murawę, trzymając w rękach kartkę (gazetę?) przedstawiającą Ronaldo. Niestety, tak jak w przypadku wszystkich innych fanów, pragnących zbliżyć się do swoich idoli, tudzież zademonstrować swój sprzeciw, spotkało go jedynie bliskie spotkanie z ochroną, która kartkę porwała (nieładnie), a zdesperowanego zwolennika obecności ronaldowego tłuszczyku (który swojego miał w nadmiarze) na boisku brutalnie wyprowadziła ze stadionu.
Choć przyznać musimy, że pomysł protestu był, eufemistycznie rzecz nazywając, ''oryginalny'', to szczerze chciałybyśmy, by Ronaldo życzenie swych fanów wziął sobie głęboko do serca i popracował nad własną sylwetką. W końcu pod nieobecność kontuzjowanego Cristiano nie pozostaje nam żaden inny Ronaldo, jak tylko ten jedyny ocalały, acz z nadwagą.
bint