Angielscy rugbyści w służbie armii

Robią to, co Ciacha lubią najbardziej - czyli rozbierają  się.   

Rugbyści nie raz już dawali dowód temu, że bieganie z jajowatą piłką  może być niezwykle interesującą dyscypliną sportu (niestety, z zupełnie niezrozumiałych dla nas przyczyn, pomijaną w naszym kraju). Ba, że może dostarczać nie tylko sportowych, ale niemal religijnych przeżyć - zwłaszcza kiedy ogląda się boskie ciała rugbystów w kalendarzach z serii Gods of Foolball .

Ich odważnym sesjom - jak na bogów piłki przystało - zwykle przyświeca zatem nie chęć zdobycia sławy, lecz czysto altruistyczne pragnienie niesienia pomocy. Tak też jest zatem i w przypadku angielskich rugbystów (między innymi: Delona i Steffona Armitage, Ugo Monye czy Toma Crofta), którzy postanowili wesprzeć swoich żołnierzy walczących w Afganistanie. Jakkolwiek więc Ciacha (wbrew pozorom) nastawione do wszystkich pokojowo i wyznające raczej zasadę ''make love not war '' wojen raczej nie popierają, to jednak pomysł Anglików wyjątkowo nam przypadł do gustu.

Przede wszystkim za nagie torsy, które w przypadku rugbystów zawsze wyglądają  piekielnie kusząco. Po drugie za militarny image, bo nawet najbardziej pacyfistyczne Ciacha do mundurów mają wyjątkową słabość (któraż kobieta jej nie ma) - tym bardziej jeśli są nie do końca kompletne.

Nie miałybyśmy zatem nic przeciwko temu aby wszystkie armie świata wyglądały jak angielskie ''Młode Strzelby'', ze wskazaniem na Anthony'ego Allena. Wówczas nawet Ciacha zaciągnęły by się do wojska.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.