Wykorzystywany Ramos

I to bynajmniej - niestety! - nie przez nas.   

Cóż, nikt nie powiedział, że gra w najlepszym klubie XX wieku , ulubionej drużynie czytelniczek serwisu ciacha.net i jednocześnie najbardziej galaktycznym zespole we wszechświecie, będzie łatwa. Ba, aby zarobić kilkadziesiąt tysięcy euro i zaskarbić sobie sympatię kobiet na całym świecie, trzeba się trochę bardziej postarać. I żeby nie było, taryfa ulgowa nie obowiązuje nawet posiadaczy słodkich buziek, fantastycznych torsów i ponętnych ust, o czym boleśnie przekonał się ostatnio sam Sergio Ramos.  

W prawie równym stopniu co nam codzienny widok jego sesji z korkami (tak, TEJ sesji i tak, będziemy ją przypominać za każdym razem, gdy o nim wspomnimy), piłkarz Realu Madryt potrzebny jest "Królewskim" w formacji obronnej - trener zbyt wielu kandydatów na jego miejsce nie ma, zresztą każda mała dziewczynka wie, że kto jak to, ale Ramos jest niezastąpiony. A wniosek jest z tego następujący: Sergio to ciacho! W każdym meczu musi grać i już! I przeszkodzić w tym nie mogą ani duża liczba spotkań, wyczerpująca organizm naszego pieszczoszka, ani już tym bardziej różnorakie urazy, czy kontuzje. Na które jednak klub Sergio naraża.

Zasmucony, brutalną boiskową rzeczywistością panującą w drużynie Galacticos, Sergio postanowił wypłakać się nam na ramieniu, znanym szerzej jako ''światowe media''. - Rozegrałem wiele meczów, włączając w to występy w europejskich pucharach. I dawałem z siebie tyle, ile był w stanie wytrzymać mój organizm. Środki przeciwbólowe pomagają w dniu meczu, ale później widoczne są efekty uboczne. Akurat nie było rotacji w składzie, więc grałem w każdym meczu . - zwierzył się Hiszpan. I gdyby nie dodane na końcu słowa, że musi teraz bardziej dbać o siebie, ale jego samopoczucie teraz znacznie się poprawia, to tak jak stoimy wsiadłybyśmy w samolot do Madrytu i biegiem (pozdrawiając po drodze Crisa) udały się do gabinetu Manuela Pellegriniego ze skargą na nieludzkie wykorzystywanie jednego z naszych ulubionych ciach, przy okazji oświadczając, że swój "genialny" system rotacji zespołu może sobie wsadzić...gdzieś.

Mamy jednak nadzieję, że i bez tego szkoleniowiec Realu zawczasu zmądrzeje i wreszcie dojdzie do wniosku, że od czasu do czasu zamiast na murawę powinien wysyłać swoich podopiecznych do redakcji Ciach. Aby wystarczająco wypoczęli i nabrali niezbędnych sił na kolejne pojedynki, rzecz jasna.

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.