Przyznamy Wam się teraz do czegoś: oglądałyśmy Mistrzostwa Europy w piłce nożnej kobiet i... całkiem nam się podobało. Wrażenia estetyczne co prawda nie takie jak w przypadku starć Argentyny z Brazylią, na wymianę koszulek też nie ma co liczyć, ale poziom sportowy na pewno wyższy niż w przypadku polskiej reprezentacji. No i z racji kultywowanej przez nas Girl Power czujemy się zobowiązane napisać o historycznym zwycięstwie Niemek.
Historycznym, bo rodaczki Klinsmanna sięgnęły po mistrzostwo Starego Kontynentu piąty raz z rzędu, a siódmy raz w dziejach turnieju, rozegranego po raz pierwszy w 1984 roku.
Historycznym także ze względu na wynik, bowiem Niemki rozbiły żeńskie wersje Beckhama, Lamparda i Rooney'a aż 6:2!
Dla Anglii był to pierwszy finał od 25 lat, kiedy to ''Córy Albionu'' przegrały tytuł ze Szwedkami.
Jedną z najjaśniejszych gwiazd reprezentacji Niemiec i kobiecej piłki w ogóle jest Birgit Prinz , trzykrotnie wybierana Zawodniczką Roku przez FIFA. W 2003 roku otrzymała nawet ofertę z włoskiego AC Perugia i stanęła przed szansą zostania pierwszą kobietą w Serie A (wyobrażacie sobie... kiwać się z Tottim? wymieniać się koszulką z Del Piero?) ale odrzuciła ofertę.
Królową strzelczyń turnieju została natomiast z sześcioma trafieniami Inka Grings .
Tak zaś wygląda trenerka niemieckiej kadry:
Prawda, że widać wpływy Klinsiego?
A tak dziewczyny świętowały swój sukces - szkoda tylko, że brakuje jakichś wystrojonych HABsów w pobliżu....
Zwyciężczyniom jeszcze raz serdecznie gratulujemy, a Was zachęcamy do oglądania dziewczyn - następna okazja na Mistrzostwach Świata w 2011 roku w... Niemczech. Ciekawe, kto wygra?