Z cyklu: poznajmy ich bliżej - Jaime Alguersuari

Z popisami na szosie naszego uroczego debiutanta (stanowczo protestujemy przeciwko określeniu ''żółtodziób'') bywa różnie, co nie dostarcza nam szczególnie wielu powodów do wzmiankowanie o nim.  A czujemy, że tego tematu na Ciachach jeszcze dostatecznie nie wyeksploatowałyśmy. Krok ku temu czynimy niniejszym.  

Będzie dziś sporo filmików, więc radzimy wyłączyć wszystkie torrenty i rapidshare-y , poprzenosić laptopy w miejsca optymalnej siły sygnału i sprawdzić, czy koło bloku nie kręci się nikt z czterema certyfikatami . A przede wszystkim, przygotować się na doznania, nie ma co ukrywać, głównie wzrokowe.

Filmik numer jeden to kompilacja typu ''tribute'', więc niby nic specjalnego, ale ta jest wyjątkowo udana i gorąco gorąco namawiamy do obejrzenia. Tu jest wszystko. Jaime w wersji małoletniej, Jaime w garniturze (!!!), Jaime nad wodą, w wodzie i na rowerze, Jaimie z fajnymi kolegami, w złych i dobrych fryzurach i dużo więcej:

Filmik drugi polecamy z tego względu, że Jaimie opowiada na nim dużo o sobie, ale raczej osobom zaznajomionym z jego ojczystą mową:

Według mocno kulejącego hiszpańskiego jednej z nas (która niedawno dopiero nauczyła się pisać jego nazwisko bez pomocy Google Suggestions, więc nie pokładamy zbyt wielkich nadziei w tym tłumaczeniu) wynika, że Jaime opowiada między innymi o tym, że pasje do sportów motorowych odziedziczył po swoim ojcu, ścigającym się niegdsyć na motocyklu, z kierowców Formuły startujących obecnie szczególnie ceni Sebastiana Vettela, który ma, według niego, w sposób idealny łączyć talent i ciężką pracę oraz że swoje pierwsze miejsce na podium zadedykowałby rodzinie i przyjaciołom. Ani słowa o dziewczynie. A na końcu runda szybkich pytań, z których dowiadujemy się, że ulubiony kolor Jaime to czarny, liczba - czwórka, najchętniej słucha piosenki Radioactivity (sądząc po jego pasjach muzycznych, podejrzewamy, że zespołu Kraftwerk), jego ulubionym filmem jest Armaggedon (no co, przynajmniej będzie można go zabrać do kina na film ze łzawym wątkiem miłosnym), a na wakacje pojechałby najchętniej do Japonii.

Jaime wspomina również o swoim największym hobby, którym jest muzyka. Z tym właśnie wiąże się nasz ostatni filmik na dziś. Pamiętacie jeszcze Hiszpana w roli DJ'a ? Okazuje się, że Jaimie dorobił się już nawet swoich własnych autorskich nagrań! Do odsłuchu poniżej:

Całkiem nieźle. Chyba. Jak myślicie?

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.