Tymczasem w Barcelonie....

Czyli kolejna odsłona katalońskich psot, figlów i niewyczerpanych pokładów miłości wzajemnej.  

O tym, że gracze Barcelony bardzo lubią się nawzajem, a JT&FL to przy nich szorstka męska przyjaźń wiemy nie od dziś.

Pierwsze skrzypce w tej rozamorowanej drużynie gra oczywiście Gerard Pique...

Sprowadzający na złą drogę nie tak znowu niewinnego Bojana :

REUTERS/ALBERT GEA

...który jednak najlepiej czuje się w objęciach Thierry'ego:

Mimo tego, o żadnych scenach zazdrości nie może być mowy, gdyż panowie najładniej bawią się wszyscy razem:

embed

I jak tu ich nie kochać?

Więcej o:
Copyright © Agora SA