Piłkarze Manchesteru wracają do szkoły

Grzecznie siadają  w ławkach i pilnie uczą się trudnego, indonezyjskiego języka.   

W przeciwieństwie do wszystkich innych dzieci, które, wraz z ostatnim dzwonkiem, wybiegły ze szkoły i przez najbliższe dwa miesiące będą omijały ją jak najszerszym łukiem. Chłopcy z Manchesteru United ja jednak porządna marka. Oni, nie będą marnować swojego cennego czasu na  bezużyteczne smażenie się na plaży, lecz wykorzystają go na naukę (jak widać nigdy nie jest za późno - nawet dla Wayne'a Rooneya)). W pięknych swych czerwonych mundurkach, usiedli zatem do szkolnych ław i grzecznie powtarzali za panią nauczycielką (czy tylko nasze nauczycielki były brzydkie i wredne?) trudne indonezyjskie słówka (których znaczenie jest dla nas niestety zagadką). W pierwszej ławce, oczywiście uczeń najpilniejszy - Wayne Rooney (zaczynamy podejrzewać nawet, że to do niego należał ten zeszyt ze skrzętnie sporządzonymi notatkami, z pierwszego ujęcia. Aż trudno uwierzyć jak ten świat się zmienia). Na końcu Rio Ferdinand, który - tak jak my - nie wygląda na osobę, która cokolwiek by z tego rozumiała.

Oczywiście, ta piękna scenka rodzajowa jest tylko częścią kampanii reklamującej azjatyckie tourne Manchesteru. Otóż - po przeszło 30 latach - piłkarze Czerwonych Diabłów zagrają mecz w stalicy Indonezji - Dżakarcie, z najlepszymi zawodnikami tamtejszej ekstraklasy.  Na ubitej ziemi spotkają się również z ekipą ligi malezyjskiej (18 lipca), FC Seul (24.7) i Zhejiang Lucheng (26.7).

Podejrzewamy jednak, że w gruncie rzeczy owe spotkania  będą kontynuacją wakacji, które tak brutalnie zostaną przerwane piłkarzom. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości jaki będzie rezultat tych spotkań?

Same oczywiście też chętnie wybrałybyśmy się na choćby jeden z owych meczów, ale niestety, tak się pechowo składa, że akurat w tym czasie nie będzie nas w Dżakarcie.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.