Ciacho dnia: młody Ricky Rubio

Młodzieniec-objawienie, 19-letni geniusz kosza, kolejny sportowiec pretendujący do miana ''Dumy Hiszpanii''. Małe (choć wielkie - pod względem fizyczności, charyzmy i talentu) ciacho, które pewnie w przyszłości zamieni się w wykwintny tort. Przed Wami: Ricky Rubio, wczoraj wybrany w drafcie (czyli niejako ''zarezerwowany'') przez drużynę Minessota Timberwolves. Obu stronom gratulujemy!  

Mamy nadzieję, że obecność młodego Hiszpana przyczyni się do znacznego wzrostu popularności koszykówki, choćby tylko tej w wydaniu amerykańskim, w naszym kraju i w Europie w ogóle. Jest jednak jedno ale: nie wiadomo, kiedy słodziak Ricky w ogóle zacznie w NBA występować. Jego obecny klub, DKV Joventut, zadbał bowiem o to, żeby taki skarb zbyt łatwo z rąk mu się nie wymknął i dopilnował, aby w umowie z koszykarzem pojawił się odpowiedni zapis. W jego wyniku Rubio może uciec gdzie go nogi poniosą tylko w momencie, gdy uiści zaporową opłatę w wysokości ponad $6 mln. Czy nowy klub Ricky'ego z USA zdecyduje się pokryć ten koszt? Jeszcze nie wiemy, ale mamy nadzieję, bo, nie oszukujmy się, jak często dochodzą nas wieści z koszykarskiej ligi hiszpańskiej, czy z DKV Joventut?

A wracając do barwnej postaci naszego dzisiejszego bohatera: Ricky urodził się 21 października 1990 roku w Barcelonie. Ma 196 centymetrów wzrostu, 86 kilogramów wagi, niezwykłą szybkość, zabójczą celność, nieprzebrane złoża talent, ostry języki i osiągnięć tyle, że przeciętny polski koszykarz mu nie dorówna choćby i obdarzony był dziewięcioma kocimi żywotami. W hiszpańskiej ekstraklasie wystąpił po raz pierwszy jeszcze zanim skończył 15 lat, ma na koncie srebrny medal IO w Pekinie oraz wiele innych ważnych sukcesów zespołowych i indywidualnych (Mr. Europa - Europejski Gracz Roku i inne).

No a przede wszystkim ma te ''piękne czarne oczy, ach, te czarne oczy, ich nie przeoczysz, wiem że nie'', jak śpiewał swego czasu pewien ''poeta''. I zważcie na nasze słowa - za kilka lat ten chłopiec stanie się mężczyzną, a my wtedy wszystkie zaczniemy padać jak muchy.

Choć autorka już dzisiaj pada patrząc na te numery:

olalla

Więcej o:
Copyright © Agora SA