Cóż z tego, że na planie reklamy, skoro poziom absurdu sięga nieboskłonu. Jakimś sposobem także bawi nas do łez, choć filmowi daleko do wyżyn intelektualnych oraz arcydzieł artystycznej kreacji, a błyskotliwych dialogów żywcem wziętych z Woody'ego Allena też brakuje. To chyba jednak rozmiar futrzaka.
Z drugiej strony musimy zauważyć, że jest coś wielce niepokojącego w tym początkowym, zdającym się nie mieć końca króliczym biegu.Pod koniec niemal dziwisz się, że złowrogo pędzący królik nie rzuca się na Ramosa, by wgryźć mu się w szyję ostrymi jak sztylety zębami.
Za tak pierwszorzędną rozrywkę dziękujemy dziś zeldzie_1313 . Bez niej nie miałybyśmy pojęcia, że w piłkarsko - golfowym życiu przydarzają się podobne historie.
olalla