Piłkarze lansują się w Cannes

Zapomnijcie o stadionach i boiskach - te przybytki są już zdecydowanie passe. Teraz naturalnym środowiskiem każdego futbolisty według trendów powinien być czerwony dywan, na przykład na francuskim festiwalu filmowym.  

Nie mówiąc już o wszelkich trotuarach przed najmodniejszymi klubami w największych miastach, ale to wszakże  było wiadomo od zawsze.

Ale wracając do sportowców na dywanach - po co w Cannes zjawił się Stevie G? Nie wiadomo - impreza nie słynie raczej ani z wielkich burd, ani z przesycenia duchem sportu, ani z pokazowych meczów z udziałem najlepszych na globie piłkarzy. Pozostaje jeszcze ewentualność, iż kapitan Liverpoolu miał nadzieję na spotkanie w tłumie znanych i lubianych swojego ulubieńca, za którego gotów byłby nawet uszkodzić niejednego DJ-a.

Nawiasem mówiąc, zwracamy uwagę na fiolet kołnierzyka Steve'a ciekawy, żeby nie powiedzieć: "kiepski" zabieg stylistyczny. Więcej u Kickettek .

Oprócz gwiazdy naszych czasów w Cannes pojawił się także legendarny zawodnik, miedzy innymi, Manchesteru United - Eric Cantona. Charakter wizyty tego pana był już zdecydowanie bardziej określony - idąc za głosem serca, po przejściu na piłkarską emeryturę Cantona poprowadził swą karierę dwutorowo, realizując się jednocześnie w zawodzie trenera piłki plażowej i aktora. Na francuskie wybrzeże wspaniały Eric przybył oczywiście w związku z tą drugą profesją, promując najnowszy film o sobie i ze swoim udziałem pod wiele mówiącym tytułem "Looking For Eric". Miło znów spojrzeć na tę charakterystyczną, nieco gumiastą twarz bohatera naszego dzieciństwa (i niemowlęctwa).

Nie ma to jak spłodzić długi tekst o niczym w baaardzo ubogim w wydarzenia tygodniu.

olalla

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.