Wczoraj pokazywałyśmy , jak pilnie do finałowego starcia wielkiej Champions League przygotowuje się, między innymi, Dymitar Berbatow. Jak słusznie zauważyły Czytelniczki, oszczep używany przez Bułgara podczas rozgrzewki był tylko zwykłym słupkiem - nie zmienia to faktu, że Dymek zdołał jakimś sposobem sam się nim znokautować.
Dziś kolejny odcinek serii pod tytułem: "Rzym się zbliża, a my pajacujemy". Jak widać, mimo , jak sobie wyobrażamy, natłoku przygotowań, wycieńczających ćwiczeń i tyrańskiego rygoru Pepa Guardioli (ostatnio szkoleniowiec "Dumy Katalonii" ukarał swoich zawodników poważną karą finansową za - uwaga! - całą minutę spóźnienia na sesję treningową), chłopcy z Hiszpanii jak widać znajdują czasem chwilkę na odrobinę uśmiechu i przewietrzenia torsu.
Leo Messi po raz kolejny udowadnia, że to właśnie krótkie włosy czynią z niego prawdziwego mężczyznę. I nawet wtedy na karzełkowaty wzrost nie zwraca się uwagi. Czy jednak urok osobisty Argentyńczyka, nawet w połączeniu z czarownymi umiejętnościami sportowymi, wystarczą mistrzom Hiszpanii, aby pokonać mistrzów Anglii?
To się okaże już w środę (ciekawe, czy też poczułyście to rozkoszne wyczekujące mrowienie w ciele na samą myśl o finale Ligi). A tymczasem - jeśli obstawiałyście cudownego bramkarza Katalończyków, Victora Valdesa, jako bohatera zdjęcia głównego - to miałyście rację.
A na deserek: najnowsza reklama z udziałem barcelońskich gwiazdorów. Obejrzyjcie, warto - jest świetna.
olalla