Świadome też tego, że i Wy jesteście w skrytości ducha ciekawe dalszego ciągu telenoweli pod tytułem "Franek, nie daruję Ci tej nocy", donosimy, że była/niedoszła pani Lampard zdaje się po mału podnosić z popiołów, w jakie obróciło ją rozstanie z Frankiem, co więcej nie zasypia w tym popiele przysłowiowych gruszek.
Ale przejdźmy do faktów. Ostatniej niedzieli, Elen Rives, była narzeczona Franka Lamparda dała sobie zrobić kilka uroczych zdjęć , wskazujących na jej ogromną zażyłość z pewnym tajemniczym przystojniakiem. Para całowała się na środku ulicy, obściskiwała na każdym rogu, chichotała, piła - jak podaje The Sun,a za nimi Kickette - różowego szampana, a na końcu spędziła z owym tajemniczym przystojniakiem noc w pięciogwiazdkowym hotelu.
Tajemniczym? Nie dla Ciach, bowiem jego tożsamość udało się nam (z małą pomocą angielskich tabloidów) rozszyfrować i jest to niejaki Lawrie Wilson , młodszy od Elen o 12 lat gracz Stevenage Borough FC, klubu z angielskiej Blue Square Premier League, czyli ligi mniej więcej na poziomie naszej piątej. To jednak w pełni upoważnia nas do zajęcia się jego przypadkiem, gdyż jest sportowcem, i do tego niebrzydkim. W dodatku jako ten, który leczy panią Rives z miłości do Lamparda, ma u nas bardzo dużego plusa. Może skończy się wreszcie publiczne atakowanie pomocnika Chelsea i obrażanie go .
Coś jednak nam się to wszystko wydaje podejrzane i grubymi nićmi szyte. Tylko co Elen chce w ten sposób osiągnąć? Czy chce po prostu zemścić się na Franku za liczne doniesienia o jego romansach, czy może wzbudzić w nim zazdrość i zmusić do powrotu na łono urodziny, a może udowodnić jemu (a przede wszystkim sobie), że już go nie kocha? Jeśli to ostatnie, to sprawa jest beznadziejna. Elen, my od lat staramy się nie kochać Franka i nijak nam nie wychodzi.
rybka