Ciacha z Pucharami, czyli kilka(naście) upojnych fotek z dnia wczorajszego

Puchar Hiszpanii dla Barcelony, Puchar Włoch dla Lazio, Puchar Ekstraklasy dla Śląska, Puchar Ukrainy... nie wiadomo dla kogo, ale Mariusz Lewandowski strzelił gola dającego finał Szachtarowi. Ogólnie, wczorajszy wieczór obfitował w Puchary, confetti, radość, łzy, gołe klaty, czułe uściski i mnóstwo emocji.  

O Pucharze Króla dla Barcelony pisałyśmy już na gorąco , prawie, że z Estadio Mestalla, teraz kilka słów należy się pozostałym bohaterom dnia wczorajszego.

Zacznijmy od naszego podwórka - Puchar Ekstraklasy zdobyły wczoraj dobrze Wam znane ciacha ze Śląska Wrocław, pokonując 1:0 Odrę Wodzisław. Jedyną bramkę strzelił Krzysztof Ulatowski. Święto popsuła nieco prokuratura, która po meczu zabrała (o ironio!) do Wrocławia po jednym zawodniku każdej z drużyn.

O wiele dramatyczniej było podczas finału Pucharu Włoch w Rzymie, gdzie Cassano wcale nie kwapił się tym razem ani do ściągania spodni, ani do strzelania bramek. Pokwapił się do tego natomiast inny amator ekshibicjonizmu Mauro Zarate, który w 4. minucie pięknym, soczystym strzałem otworzył wynik spotkania. Sampdoria w osobie nadziei włoskiego futbolu Giampaolo Pazziniego odpowiedziała w 31. minucie, i to by było na tyle. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i musiało dojść do karnych. A w karnych, jak to w karnych - wiadomo: loteria, tańce , hulanki i swawola. Pierwszą ofiarą tejże loterii został właśnie wspomniany Cassano, którego strzał pewnie obronił bramkarz Lazio. Co się źle zaczyna, kończy się jeszcze gorzej - przynajmniej dla Cassano i jego Sampdorii i Puchar Włoch trafił w ręce ciach z Rzymu. Myślicie, że to dobry pretekst, żeby wstawić to zdjęcie?

Bo my myślimy, że tak.

rybka

Więcej o:
Copyright © Agora SA