Wszyscy pamiętamy o smutnym losie Martina, gracza argentyńskiego zespołu Boca Juniors, którego drugie imię to "Pech". Trzeba przyznać, że tego faceta życie nigdy nie oszczędzało, a mimo to, jak na prawdziwego twardziela przystało, Palermo nigdy się nie poddał okrutnym wyrokom fortuny i niezmiennie czyni swoją boiskowa powinność. Wczoraj na przykład nasz dzielny wojownik strzelił piękną bramkę w meczu pierwszej ligi argentyńskiej przeciw River Plate.
Aż miło popatrzeć - i na bramkę, i na jej strzelca, i na słońce, i na spontaniczny wybuch pozytywnych uczuć.
A poniżej dowód, że reakcje na to samo wydarzenie mogą w olbrzymim stopniu różnić się poziomem przyjemności w obserwowaniu - oto dziki entuzjazm kibiców Boca Juniors po tym samym zdarzeniu.