Pamiętacie Ivana, który na ostatnich Mistrzostwach Europy w meczu Polska - Chorwacja strzelił nam jednego i jedynego w tym spotkaniu gola? My pamiętamy aż za dobrze i za boleśnie. Dziś już jednak nie mamy urazu - sport to sport, ktoś musi wygrać, szczególnie jeśli gra ze słabiutką drużyną, a cała sprawa z problemami Klasnicia jeszcze wzmogła nasz szacunek wobec niedawnego rywala. Dziś Chorwat, który w tym sezonie gra we francuskim Nantes, praktycznie już doszedł do siebie, ale jeszcze dwa lata temu było bardzo niewesoło. Ivan miał dwa przeszczepy nerek, w tym pierwszy nieudany, i wiele wody musiało upłynąć w rzece zanim powrócił do jako takiej formy.
Dziś procesuje się z lekarzami z niemieckiego klubu Werder Brenma, którzy jego zdaniem początkowo niewłaściwie diagnozowali jego przypadek. My życzymy mu powodzenia - po pierwsze, by pokazać, że nasza skłonność do przebaczenia (za bramkę przeciw Polakom i za błyszczącą marynarkę) wielką jest, a po drugie dlatego, że zawsze podziwiałyśmy prawdziwych "fajterów".
Poza tym, niezłe ciacho z tego Ivana.