Jak siatkarze spędzają święta?

Czyli wielkanocne zwierzenia Gruszki, Ignaczaka i Bartmana.  

Życie siatkarza łatwym nie jest, stwierdzamy po lekturze wypowiedzi panów zamieszczonych w serwisie reprezentacja.net . W czasie kiedy statystyczny Polak spędza Wielkanoc leżąc przed telewizorem ruszając się z kanapy li tylko po świeżą dostawę jaj i mazurków, siatkarze ostro trenują, grają, a i w przerwach najeść się nie mogą, bo wiadomo. W najgorszej sytuacji zdaję się być Piotr Gruszka, grający i mieszkający w Turcji, gdzie Wielkanocy nie obchodzi się wcale, więc ani tu koszyczka nie poświęcisz ani nic. Warunki klimatu świątecznemu zatem nie sprzyjają, ale jak stwierdza siatkarz, mimo wszystko udało mu się taki poczuć. Było zatem tradycyjne malowanie pisanek z córeczką, lanie wody w Śmigusa - Dyngusa i rodzinne spotkania.

A i tak naszym prawdziwym idolem jest Krzysztof Ignaczak, który mimo dwóch treningów w Wielką Sobotę, zdołał i tak udać się ze święconką do kościoła. A nam się okien nawet nie chciało myć. I wcale się nie dziwimy narzekaniom Krzyśka na harmonogram rozgrywek, przez który, jak sam stwierdza, atmosfera świąteczna schodzi na dalszy plan. Na pierwszym, wiadomo, walka o finał PlusLigi, dodajmy gwoli jasności.

Swoje pierwsze od lat święta w Polsce spędził z kolei Zbigniew Bartman i jak sam zapowiadał jeszcze przed nimi, miały być to raczej spokojne i rodzinne dni. A przy okazji, z wywiadu dowiedzieć się też możemy, że Zbyszek jest wielkim fanem babek. Ale takich, wiecie, wielkanocnych. A miłość do nich zrodziła się u młodego siatkarza podczas jego pobytu we Włoszech, gdzie podobno panuje zwyczaj obdarowywania się tymi właśnie świątecznymi przysmakami. Gdybyście właśnie snuły plany kulinarnego uwiedzenia Zbyszka, podpowiadamy, żeby do wypieku dodać bakalii, których siatkarz również jest wielkim fanem.

A podobno bakalie to całkiem niezły afrodyzjak.

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.