Mistrzostwa świata w łyżwiarstwie figurowym czas zacząć

Tak na dobrą sprawę, ruszyły one już dwa dni temu, ale według kalendarza Ciach, zaczęły się wraz z początkiem rywalizacji solistów, czyli wczoraj właśnie. Poniżej naszych kilka błyskotliwych refleksji na temat.  

1. Czołowa trójka po programie krótkim to istny ciachowy dream-team. A gdyby jeszcze do prowadzącego Briana Jouberta i Evana Lysacka dołączył Tomas Verner - byłoby idealnie. Ale nie ma co się martwić, przystojny blondyn z Czech uplasował się tuż za podium, tak że wszystko jeszcze jest do nadrobienia w programie dowolnym.

2. Najostrzejsza rywalizacja rozegrała się jednak nie w kategorii popisów na lodzie, a w plebiscycie na najgorszy strój wieczoru. Panowie jak zawsze stanęli na wysokości zadania, raz po razie zaskakując kolorem, fasonem, materiałem, wzorem i długo by tak można wymieniać czym jeszcze. Na jednoznaczny werdykt  nie mogłyśmy się zdecydować i ostatecznie wyróżniłyśmy propozycje dwóch zawodników: niestety, i tutaj tryumf odniósł Brian Joubert ex equo z Sergiejem Voronovem z Rosji. Panowie, litości.

3.  W kategorii ciacho dnia niekwestionowanym zwycięzcą obwołujemy wspomnianego już Tomasa Vernera. Czeski łyżwiarz miał bez wątpienia najładniejszy strój, najładniejszy uśmiech, najładniejszą ogólną prezencję, a pewnie i łyżwy tez najładniejsze. Z grona jego najgroźniejszych rywali, Brian Joubert zdyskwalifikował się sam kuriozalnym strojem, a pan Lysacek straszliwie wyżelowaną fryzurą. Evan, nie idź tą drogą.

4. A już dziś wieczorem, tudzież w nocy, zapadną ostateczne rozstrzygnięcia w programie dowolnym. Nie wiemy jak Wy, ale nasze serca będą wyjątkowo mocno rozdarte. Strach myśleć co by było, gdyby na przedwczesną emeryturę nie przeszli Stephan Lambiel i Jeffrey Buttle. Ale cóż, umarł król, niech żyją królewicze. Amen.

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.