Steven Gerrard: Nie jestem najlepszy!

Mimo kryminalnej przeszłości oraz zapewne innych pomniejszych minusów (jak choćby ta pani), jednego Stevenowi Gerrardowi zarzucić nie można na pewno: a mianowicie pychy. Pytany ostatnio, co sądzi o powszechnej od niedawna opinii, że jest najlepszym środkowym graczem na świecie, kapitan Liverpoolu skromnie odpowiedział: - Nie zgadzam się z tym. Gerrard wymienił jednak swoich kandydatów na czołowe pozycje w swojej prywatnej klasyfikacji. Kto zajął w niej pierwsze miejsca?  

- Bardzo mi to pochlebia i wywołuje uśmiech na mojej twarzy, gdy ludzie dobrze mówią o mojej grze i o moich występach. Ale jest wielu lepszych środkowych na świecie i to miłe, że jestem wymieniany w dziesiątce tych najwartościowszych. Gracze, których podziwiam najbardziej, teraz grają w Barcelonie. Andres Iniesta, Lionel Messi i Xavi to zawodnicy, których gra jest dla mnie bardzo ekscytująca i wydaje mi się, że oni przewyższają poziomem wszystkich innych piłkarzy - mówił główny bohater arcydzieła pod tytułem "The Reds".

- Oczywiście, Cristiano Ronaldo w Manu też jest świetnym graczem, ale mówię to z bólem, bo to przecież jeden z naszych głównych rywali. - dodał liverpoolski as. Gerrard nie zapomniał także o swoim błyszczącym talentem koledze z drużyny, Fernando Torresie, którego pochwalił słowami: "mamy szczęście, ze jest z nami".

My jesteśmy pewne trzech rzeczy. Po pierwsze, jeśli nawet Cristiano Ronaldo gra lepszy futbol niż Stevie - a i to niekoniecznie - to jest jedno, czego mógłby się od Steviego uczyć: pokory. Po drugie, relacja na linii Gerrard - Torres robi się już wręcz niezdrowa. I po trzecie: Gerrard z kompletem grzechów głównych do piekła nie pójdzie.

A za udział w małej bójce chyba tez nie czeka wieczne potępienie.

olalla

Więcej o:
Copyright © Agora SA