A w ten weekend nie zabraknie rywalizacji na najwyższym szczeblu i o największe cele. Ciacha zmierzą się w śmiertelnych pojedynkach o panowanie nad światem, albo przynajmniej trzy punkty, a niejedno z nich wykrzyknie: "This is..." (w tym miejscu wstawiamy Roma, Górnik, Juve albo Legia).
Naszym zdaniem najciekawiej zapowiada się pojedynek w Rzymie - starcie Romy z Juventusem. To prawdopodobnie ostatnia szansa, aby wydrzeć mistrzostwo z rąk (i nóg) Interu Mediolan i chłopcy Del Piero nie będą pobłażliwi dla chłopców Tottiego. Na myśl o pojedynku Amauriego z De Rossim już od trzech miesięcy robiło się nam gorąco, niestety, pierwszy jest kontuzjowany, a drugi pauzuje za kartki. Wieści te nieco zepsuły nam humor, ale cóż jest jeszcze Vucinić i jego dessous oraz Gigi Buffon i jego...brak dessous .
Jednak na słonecznej Italii emocje się nie kończą i w pochmurnej i wciąż skutej okowami zimy Polsce też będzie się działo. Nas najbardziej rozpala pojedynek Legii z Górnikiem. Co prawda, to już nie to samo, co w latach 70-tych (zapytajcie rodziców), kiedy mecze te śledziła z zapartym tchem cała Polska, ale nie znaczy to, iż w składach obu drużyn brakuje ciach. Ciacha legijne mamy już przerobione przez wszystkie przypadki, a ciacha górnicze również nie są nam obce, żeby wspomnieć choćby Tomasza Zahorskiego lub dobrze znanego nam Damiana Gorawskiego .
Liczne wśród naszych czytelniczek wielbicielki poznańskiego Lecha również będą miały co robić w ten weekend. Oto bowiem najlepszy polski reżyser - Franciszek Smuda, spotka się z najlepszym polskim Mourihho, a lokomotywa zajedzie nad morze. My osobiście spodziewamy się pogromu nadmorskiego zespołu, ale oczywiście możemy się mylić i szczerze powiedziawszy mamy taką nadzieję - bo najbardziej w piłce nożnej lubimy się mylić i być zaskakiwane.
rybka
