Wybieramy najbardziej ciachową drużynę polskiej Ekstraklasy - odc. 4 - Śląsk Wrocław

W poszukiwaniu najbardziej ciachowej drużyny polskiej ligi przemierzyłyśmy już Kraków, Poznań i Warszawę, więc dziś czas na Wrocław.   

Drużyna Śląska Wrocław to jedna z największych niespodzianek tego sezonu. Beniaminek, który zajmuje piąte miejsce w tabeli - już samo to świadczy o sporym potencjale ciachowości. A jeśli swoją pozycję wywalczył w ładnym, miłym dla oka stylu pokonując po drodze GKS Bełchatów, Wisłę Kraków i remisują z Lechem Poznań robi się już całkiem smakowicie.

Poza tym, uważamy Śląsk za kandydata na najbardziej ciachową polską drużynę ponieważ:

1. Ma  przystojnego trenera - Ryszard Tarasiewicz to całkiem niezłe ciacho, w dodatku wychowanek Śląska (dostrzegacie podobieństwo między Guardiolą i Barceloną?) Najpierw wyprowadził swój klub z III do II ligi, by następnie awansować z nim do Ekstraklasy, gdzie jak już się rzekło - radzą sobie znakomicie.

2. Ponieważ nam zielono. A przy obecnych warunkach atmosferycznych chciałybyśmy, a by było nam zielono jeszcze bardziej. Zielony kolor strojów Śląska napawa nas nadzieją i optymizmem, poza tym, nie tylko my uważamy, że piłkarzom w zielonym do twarzy .

3. A skoro już się powiedziało "zielona" trzeba powiedzieć "Mila" - czyli Sebastian. Były reprezentant Polski to jednak z najbarwniejszych postaci polskiego futbolu, a w szeregach wrocławskiego zespołu przeżywa prawdziwy renesans.

4. A oprócz Sebastiana, w składzie Śląska znajdują się też inne ciacha, takie jak na przykład:

Wojciech Kaczmarek - bramkarz. Ponieważ Ciacha obligatoryjnie i hurtowo uwielbiają wszystkich bramkarzy, również Wojtek bardzo nam się podoba.

Mariusz Pawelec - nie mylić z Pawełkiem z Wisły Kraków. Naszym zdaniem jest uroczy - blond czupryna, twarz pacholęcia i chłopięcy uśmiech. Ma za sobą debiut w reprezentacji Polski, a my uważamy, iż w biało - czerwonym jest mu bardzo ładnie.

Krzysztof Wołczek - twardy obrońca, przystojny mężczyzna, czegóż chcieć więcej?(u nas Wołczek - pierwszy od prawej)

Fot. Pawe3 Kozio3 / AG??????????????

Antoni Łukasiewicz - jeśli chodzi o ciacha to w Śląsku szczególny urodzaj panuje w formacji obronnej. Co prawda Antoni zasłynął głównie z zamiłowania do strzałów samobójczych , ale na jego urodę - która jest przecudna - to nie wpływa. Jeśli w piłce nie będzie mu szło najlepiej, z powodzeniem zarobi na chleb grając amantów z południowoamerykańskich telenoweli.

Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

Jarosław Fojut - zazwyczaj gracze z polskiej ligi emigrują do Anglii, tym razem było odwrotnie i gracz Boltonu powrócił do ojczyzny. Reprezentant Polski U-19 i U21, czekający na powołanie do "dorosłej" kadry i kolejny przystojny obrońca Śląska.

Janusz Gancarczyk + brat Marek = objawienie rundy jesiennej. I nawet jeżeli nie należą do grona dziesięciu najbardziej ciachowych rodzeństw , to dla nas zawsze jeśli ciacho ma brata oznacza to po prostu dwa ciacha, czyli podwójną przyjemność. Zwłaszcza przy takim talencie jaki prezentują bracia Gancarczykowie. 

Przemysław Łudziński - człowiek, który dokonał tego, o czym my wciąż (zazwyczaj bezskutecznie) marzymy, czyli schudł. Efekt? Tej wiosny strzelił już dwie bramki i zapowiada się, że to dopiero początek. 

fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

Podsumowując: zielony Śląsk wprowadził do naszej ligi powiew świeżości i nowe, ciachowe twarze. Życzymy wrocławianom jak najlepiej, bo dobre serca Ciach zawsze są z beniaminkami. 

rybka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.