Oczywiście skoro piękno jest rzeczą względną, to brzydota tym bardziej. Największemu pięknisiowi zdarza się wyglądać nieszczególnie , a największy brzydal może zawładnąć naszym sercem, zmieniając całkowicie poczucie estetyki. Potwierdzają to rezultaty Waszego głosowania. Tym razem głosowałyście bardzo patriotycznie - do finału wchodzi dwóch Polaków z wielkimi zasługami dla polskiego sportu. Ich zasługi są tak wielkie, że opromieniają ich boskim niemal blaskiem i z brzydali przeistaczają w herosów, którym oddałybyśmy nasze serca na srebrnej tacy.
Finalista numer 1 to Wielki, Niezłomny, Niepokonany Sławek Szmal - bramkarz, który popularnością może zagrozić samemu Królowi Arturowi (ciekawe, czy niedługo doczeka się takich fanek ). Swoich czterech kontrkandydatów pozostawił daleko w tyle zdobywając 58% głosów.
Finalista numer 2 to waleczny, opanowany, bezlitosny dla rywali, szybki jak błyskawica - Robert Kubica. Bezsprzecznie najładniejszy z naszych konkursowych brzydali, a z profilu podobny do innego naszego wielkiego rodaka . Swojej stawki nie wygrał z tak miażdżącą przewagą jak Sławek Szmal, ale i tak nie pozostawił wątpliwości, kto tu rządzi - 45% głosów.
Te dwa wspaniałe ciacha (tak, tak, kryterium ciachowatości nie ma wiele wspólnego z urodą) stają zwarte i gotowe do walki o miano Waszego Ukochanego Pięknego Inaczej. I pamiętajcie: to pod żadnym pozorem nie jest konkurs na najbrzydszego sportowca. To jest plebiscyt, który ma wyłonić tego, kogo pozaestetyczne walory, a więc wszystko to, co nie wiąże się z wyglądem zewnętrznym, sprawia, że Wasze serce bije dla niego mocniej. Bo przecież najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
rybka