Z cyklu: Rozrywkowi Bawarczycy - w ZOO

O zbiorowym wypadzie zawodników Bayern Monachium do cyrku już kiedyś Wam pisałyśmy, a przede wszystkim pokazywałyśmy zdjęcia z owego wydarzenia. Dziś dalszy ciąg nigdy nie kończącej się opowieści o pozasportowych zajęciach piłkarzy z Monachium. Tym razem rzecz o brataniu się ze zwierzętami (i, dla uspokojenia skołotanych nerwów wojujących ekologów, znów cyrk).  

Zwracamy przede wszystkim uwagę na niezwykle rzucająca się w oczy opaleniznę Luki Toniego, którą podkreśla jeszcze biel futra małego lwa. Ponadto, z całym szacunkiem, jaki żywimy wobec Francka Ribery'ego, na miejscu Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Zjednoczonych Emiratów Arabskich (bo tam przebywają obecnie gracze niemieckiego klubu) żywo zainteresowałybyśmy się losem lwiątka bezlitośnie targanego za łapy. No chyba, że targa Toni - wtedy widok jest tak cukierkowy i kojący, że nawet my kapitulujemy, a słodycz sączy się podstępnie do naszych przeżartych złośliwością serc.

Dlatego więc skandaliczny fakt, iż ktoś puścił Ribery'ego w skarpetkach oraz zainteresowanie Schweiniego małpami pozastawiamy bez komentarza. Mamy tylko nadzieję, że "Bestia" nie chciał na przykład pożreć jednego z naszych człekokształtnych przyjaciół.

A dla tych, którzy ZOO nie lubią i cenią za to potężną dawkę emocji oraz mrożące krew w żyłach sceny - Phillip Lahm rozszarpywany przez szkrzydła olbrzymiego wiatraka.  Prawie.

olalla

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.