Zwracamy przede wszystkim uwagę na niezwykle rzucająca się w oczy opaleniznę Luki Toniego, którą podkreśla jeszcze biel futra małego lwa. Ponadto, z całym szacunkiem, jaki żywimy wobec Francka Ribery'ego, na miejscu Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Zjednoczonych Emiratów Arabskich (bo tam przebywają obecnie gracze niemieckiego klubu) żywo zainteresowałybyśmy się losem lwiątka bezlitośnie targanego za łapy. No chyba, że targa Toni - wtedy widok jest tak cukierkowy i kojący, że nawet my kapitulujemy, a słodycz sączy się podstępnie do naszych przeżartych złośliwością serc.
Dlatego więc skandaliczny fakt, iż ktoś puścił Ribery'ego w skarpetkach oraz zainteresowanie Schweiniego małpami pozastawiamy bez komentarza. Mamy tylko nadzieję, że "Bestia" nie chciał na przykład pożreć jednego z naszych człekokształtnych przyjaciół.
A dla tych, którzy ZOO nie lubią i cenią za to potężną dawkę emocji oraz mrożące krew w żyłach sceny - Phillip Lahm rozszarpywany przez szkrzydła olbrzymiego wiatraka. Prawie.
olalla