Wybieramy Jedenastkę 2008 roku - odcinek 1.: bramkarze

Końcówka roku to tradycyjnie czas podsumowań, a jako, że tradycja to rzecz święta, również i my postanowiłyśmy urządzić sobie nasz mały ranking najbardziej ciachowych piłkarzy A.D. 2008. A najfajniejsze w naszym rankingu jest to, że ostateczną instancją jesteście Wy i to Wasze głosy będą wznosić na piedestał i stawiać na cokole bohaterów. Macie za zadanie wyłonić jedenastkę, najsmakowitszych i najprzystojniejszych ciach  mijającego roku. Jedenastkę, na widok której żeńska połowa trybun zemdlałaby z zachwytu, a męska zzieleniała z zazdrości. Jedenastkę Waszych (i naszych) najbardziej bezwstydnych marzeń. Dzisiaj odcinek pierwszy - bramkarze.    

Mamy sentyment do tej pozycji, bo w końcu nie ma to jak dzielny mężczyzna broniący do upadłego swojej twierdzy... I jakoś tak się też składa, że ci mężczyźni są zazwyczaj przystojni i obdarzeni niebanalną osobowością. Obdarzeni instynktem dzikiego zwierzęcia lub wyrachowanym zmysłem taktycznym nie wahają się rzucić pod nogi żądnych goli napastników. A widok, gdy tulą do siebie zdobytą w ogniu walki piłeczkę, należy do najbardziej rozczulających scen w całym futbolu.

A oto nasi wspaniali kandydaci:

1. Artur Boruc - obrońca naszego honoru na Euro 2008, uwielbiany przez fanów Celtiku, znienawidzony przez Rangersów, a przez ogromną rzeszę fanek ( i fanów ) uważany za najpiękniejszego polskiego piłkarza. Ostatnio... hm... no nie dzieje się z nim dobrze to fakt, słowo "skandal" i "kryzys" nauczył się chyba odmieniać przez wszystkie przypadki, ale cóż, kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. My jesteśmy od oceniania urody, a nie moralności, a w tej dyscyplinie Artur prezentuje niezmiennie wysoką formę.

Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl

2. Gianluigi Buffon - bramkarz Juventusu i reprezentacji Włoch. Uwielbiany w swoim klubie za to, że pozostał z nim pomimo degradacji do Serie B. Ostatnio słyszy się jakoby kusili go milionowymi ofertami włodarze Manchesteru City, ale on dementuje te pogłoski. My najbardziej lubimy go za jego "włoskość", niepowtarzalny urok, przywiązanie do rodziny i wierność klubowym barwom.

3. Iker Casillas - piłkarz, na którego mogłybyśmy patrzeć godzinami. Po prostu klasa sama w sobie. Chociaż ostatnio znaleziono na niego patent , ciągle trzyma wysoki poziom w reprezentacji (pamiętacie? Było lato, słońce, mistrzostwa Europy i boscy Hiszpanie, a wśród nich on, niepokonany on...) i klubie, czego dowodem - chociażby obroniony karny w meczu z FC Barceloną.

4. Petr Cech - ostatni sezon miał trochę frustrujący - w Premiership drugi, w Lidze Mistrzów drugi, na Euro... też nie za bardzo, mimo to bezsprzecznie pozostaje jednym z najlepszych oraz najsympatyczniejszych bramkarzy świata. I najładniejszych, mimo kamuflująco - ochronnego kasku, który nas jednak nie zmyli... Wiemy dobrze, jak piękne oblicze się pod nim kryje...

5. Timo Hildebrand - W naszym rankingu występuje w charakterze Kopciuszka, czy też czarnego konia. Jeżeli jeszcze nie znacie tego pięknego, jasnowłosego pana, to najwyższa pora go poznać i polubić. . Rok 2008 miał burzliwy - najpierw zrezygnował z wyjazdu na Euro 200,8 nie chcąc być tylko substytutem Jensa Lehmana, potem rozwiązał kontrakt z Valencią (a szkoda - ładnie się komponował z ciemnowłosymi Hiszpanami), by następnie dołączyć do największej sensacji Bundesligi w tym sezonie - liderującego beniaminka TSG Hoffenheim.

Wskazówki dla niezdecydowanych:

Który z nich najbardziej się Wam podoba? Który z nich godzien jest stanąć między słupkami bramki najpiękniejszej drużyny świata? Niegrzeczny Artur, bezbłędny Casillas, czy złotowłosy Timo? A może jeszcze ktoś inny? Głosujcie!

rybka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.