Zimowe podsumowania ciachowe: Tomasz Sikora najlepszy w Szwecji, czyli biatlon na Ciachach witamy

Mimo że, niektóre z nas emocjonują się biatlonem od dawna, jest to pierwsza bytność tego jakże pięknego i fascynującego sportu na Ciachach. Okazja nadarza się znakomita, bowiem świetnie w inauguracyjnych zawodach rozpoczynającego się właśnie sezonu spisał się Tomasz Sikora. Bez sukcesów Polaków obyło się natomiast w kolejnych zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich, co wcale nie oznacza, że było nudno.  

Biathlonowy sezon zaczął się cichaczem w środku tygodnia, biegiem indywidualnym na 20 km. Zdając sobie sprawę, że nie wszystkie z Was mają z tą dyscypliną sportową wiele do czynienia (a jest to błąd wymagający natychmiastowej naprawy), wyjaśniamy, że w tej konkurencji panowie startują i biegają (niespodzianka) indywidualnie, walcząc z czasem, strzelnicą i samym sobą. Na podobnych zasadach, z tymże na krótszej trasie, rozgrywa się sprint. Bezpośrednią walkę, narta w nartę i karabin w karabin, obserwować możemy w biegu o wiele mówiącej nazwie biegu pościgowego, czy też jak wolą inni, na dochodzenie. Zawodnicy startują w nim w kolejności i odstępach czasowych w jakich ukończyli rywalizację we wcześniejszych zawodach weekendu a celem ich jest jak najszybsze dojście (rywala). W tej właśnie konkurencji tryumfował wczoraj w szwedzkim Oestersund nasz Tomasz Sikora, w czym spory udział miała świetna postawa i drugie miejsce w sprincie rozegranym dzień wcześniej. Dzięki tym wspaniałym wynikom, Polak po pierwszych trzech startach sezonu zajmuje w ogólnej klasyfikacji Pucharu Świata drugie miejsce, a wyprzeda go jedynie, nie kto inny jak jeden z bohaterów naszego niedawnego rankingu , Norweg Emil Hegle Svendsen. Tak drogie Panie, biatlon pięknym i fascynującym sportem jest.

W sąsiedniej Norwegi tymczasem, rozgrywały się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Polacy zajmowali w nich dalekie i niegodne odnotowania miejsca, co nas oczywiście martwi, jeśli chodzi zaś o rzeczy, które cieszą, to wygląda na to, że pierwsze fińskie jaskółki złej formy naszych ulubieńców z Norwegii nie uczyniły i wszystko idzie ku dobremu. Na swojej ojczystej ziemi wybornie spisał się zwłaszcza Anders Jacobsen, zajmując odpowiednio 3 i 8 miejsce. Inny nasz faworyt, Bjoern Einar Romoeren plasował się na 18 i 16 pozycji zatem szału nie ma, ale jest postęp i nasz dzielny Norweg na pewno jeszcze się rozkręci. A jeśli w międzyczasie podziwiać będziemy mogły szalone rekordy skoczni oraz zwycięstwa Georga Schlierenzauera czy też Szwajcara o niezwykle sympatycznej aparycji - Simona Ammanna, tak jak się to stało w ten weekend, to nic przeciwko nie mamy.

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.