Piłkarskie ikony - część druga

Z zeszłego odcinka wiemy już, że nie tylko Włosi i liverpoolczycy są skorzy do aż takiej wierności barwom klubowym. W dzisiejszym odcinku prezentujemy Wam międzynarodowe wizytówki Chelsea, Manchesteru United i Bayernu Monachium. Wiecie kogo mamy na myśli? Tak, zgadłyście.  

1. John Terry i Frank Lampard - czyli 90% siły, sukcesu i ciachowatości Chelsea. Naprawdę trudno myśleć o "The Blues" bez tych dwóch piłkarzy. Obaj są sercem i mózgiem drużyny (trudno rozsądzić, który czym dokładnie), a co najważniejsze bożyszczami kibiców i samych Ciach. Terry jest wychowankiem klubu, w którym spędził długie lata swojej kariery. Za wierność został nagrodzony i nosi dziś opaskę kapitana. Lampard, choć na Stamford Bridge przybył trochę później, bo w 1998 roku, w statystykach wcale nie ustępuje koledze z drużyny. Może się wręcz pochwalić większym dorobkiem występów w niebieskiej koszulce, przewyższa Johna o całe 13 spotkań. Mimo propozycji z Interu Mediolan w letnim okienku transferowym, pozostał tam, gdzie jego miejsce, czyli z "The Blues". Bo Chelsea bez Lampsa i JT (czytaj: "dżej ti") to już nie byłoby to samo Chelsea. 

2. Ryan Giggs - nie nosi co prawda opaski kapitana, a jego postać nie jest tak popularna jak na przykład C-Rona, ale naprawdę na próżno szukać kogoś, kto zachowywałby równą wierność barwom United. Już w wieku 16 lat podpisał kontrakt z "Czerwonymi Diabłami", następnie regularnie przedłużając go o kolejne kilka lat. Ryan jest więc rekordzistą pod względem występów w Manchesterze w historii, zaliczając ich ponad 770. Goli w swoim wykonaniu również nie szczędzi rozkochanym kibicom, do dziś uzbierała się z nich niezła sumka, około 140. Fani "Czerwonych Diabłów" go uwielbiają, bo Giggsy to bez wątpienia ciacho i człowiek United do szpiku kości.  

3. Oliver Kahn - ten niemiecki piłkarz, co prawda, zakończył swoją karierę już w poprzednim sezonie, ale nadal to jego twarz (nie najpiękniejsza znowu) kojarzona jest z Bayernem Monachium. Bramkarz ów przez 14 lat (słownie czternaście) bronił Bawarczyków przed utratą gola. Nie bez powodu zwany jest "King Kahnem" - 15 kwietnia 2007 roku został rekordzistą Bundesligi pod względem zwycięstw, po raz 292 schodząc z murawy niepokonany. A co bardzo ważne, Olli  jest jedynym bramkarzem, który sięgnął po prestiżową "Złotą Piłkę". W czasach tegorocznych niepowodzeń Bayernu mówiono, że Kahn mógłby zastąpić Jurgena Klinsmana na posadzie szkoleniowca. Słowa te jednak nie stały się ciałem, ale niewykluczone, że ten legendarny bramkarz zatęskni za klubem, któremu poświęcił całą swoją karierę i wróci tam, jako członek zarządu bądź sam trener. 

Marina

Więcej o:
Copyright © Agora SA