Zbrodnie przeciwko modzie: Gerrard Pique

Niby z polotem, niby z jajem, a jednak karygodnie. Różowe sznurówki do pomarańczowej koszulki? Napompowane dresowe spodnie ze ściągaczami? Kosmetyczka w roli podręcznej torebki? To po prostu nie mogło się udać.  

Choć bardzo cenimy wszelkie walory Gerrarda Pique, od tych sportowych począwszy, na czysto aparycyjnych skończywszy, tym razem nie przełkniemy takiego policzka wymierzonego naszej ukochanej (jedynej chyba miłości rodzaju żeńskiego) - modzie. Już charakterystyczna, mozolnie wyskubana przerwa we brwi ocierała się o granice dobrego smaku. Ten ostatni stój to jednak absolutna dewastacja wszelkich granic.

My wolałyśmy Gerarda jednak w stylu bardziej eleganckim. Dwurzędowy prochowiec wyglądał na słodkim skądinąd Hiszpanie dużo lepiej.

A za zdjęcie bijemy ukłony przed Spoilerem

Copyright © Agora SA