Przedmeczowy seks receptą na zwycięstwo?

Uprawiać seks przed meczem czy nie - oto jest pytanie. Niestety, odpowiedzi tyle, ilu trenerów. Większość kategorycznie wyklucza taką możliwość, zalecając swoim zawodnikom wstrzemięźliwość. Nieliczni, do których należy trener holenderskiego AZ Alkmaar (a niegdyś FC Barcelony) Louis van Gaal, mówią - ależ jak najbardziej.   

Komu wierzyć? My, skłonne jesteśmy przychylnym okiem spojrzeć właśnie na holenderską myśl szkoleniową. Po pierwsze dlatego, że nasz nadworny Holender - Beenhakker, nie raz udowadniał, że warto(choć oczywiście zdarzały, i zdarzają, mu się potknięcia). Po drugie zrelaksowani, odprężeni piłkarze, nieskorzy do awantur na boisku odpowiadają wizji futbolu lansowanej przez Ciacha - czyli make love, not war. Po trzecie, metoda to już sprawdzona, bo jak na dobrego szkoleniowca przystało, Louis swój innowacyjny system najpierw przetestował na sobie. I, jak deklaruje: "nigdy nie brakowało mi kondycji, gdy przed spotkaniem uprawiałem seks. Myślę, że ma on korzystny wpływ na graczy." Po czwarte i najważniejsze, za metodą van Gaala przemawiają wyniki - po dziesięciu kolejkach jego zespół prowadzi w holenderskiej tabeli ligowej. Słowem, same plusy.

Czy zatem ową metodę można by tą przenieść do Polski? Troszkę obawiamy się o naszych piłkarzy, skorych - jak wiemy - do nadużywania wolności. Troszkę bardzie - twardej ręki Don Leo, który srodze karze wszelkie przejawy nieposłuszeństwa. Patrząc jednak na ostatnie poczynania naszej reprezentacji, trudno przypuszczać, że mogłoby to coś popsuć. Może więc warto, zerkając na rezultaty Alkmaar, raz jeszcze postawić na holenderski system szkolenia? Bo jeśli nawet nie wyniki, to z pewnością poprawi to atmosferę w drużynie - ostatnio chyba nienajlepszą. A może i Artur Boruc przestałby krzyczeć tak na swoich kolegów. Pamiętać jednak trzeba o przestrodze van Gaala: - Jeśli poświęci się na seks sześć godzin, to oczywiście może zabraknąć sił.

Nie sposób nie zgodzić się z trenerem. Za sam pomysł, gdyby nie oczywiste aparycyjne cechy dyskwalifikujące, chętnie przyznałybyśmy holenderskiemu szkoleniowcowi tytuł Ciacha Dnia.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.