Niegrzeczne Ciacha : Adriano i Julio Cruz

W 9. kolejce włoskiej Serie A, Inter Mediolan zremisował bezbramkowo z Fiorentiną. To już drugi taki wynik z rzędu dla Mediolańczyków. Chłopcy wyraźnie mają ostatnio problem ze skutecznością. Nawet Ciacha zaczynają się martwić, bo przecież Jose Mourinho był zawsze niezwykle bliski naszemu sercu. Ale trochę pogłówkowałyśmy i znalazłyśmy przyczynę problemu Nerazzurrich. Zamiast bowiem radośnie biegać po murawie, na ławce usiadło dwóch czołowych napastników : Adriano i Julio Cruz.   

"The Special One" po raz kolejny pokazał charakterek. Znany z ciętego języka i wysokiego wskaźnika ciachowatości trener Inter Mediolanu ukarał dwóch swoich podopiecznych, Adriano i Julio Cruza. Za co? Otóż niesforny Brazylijczyk znowu nabroił, Argentyńczyk natomiast broił nie tak, jak powinien.

Wydaje się, że Adriano nic nie nauczyła kara zastosowana przez poprzedniego trenera, który wypożyczył go, czy też, jak kto woli, skazał na zesłanie do klubu Sao Paolo w związku z problemami alkoholowymi i sporą nadwagą piłkarza, który wówczas notorycznie zaniedbywał treningi. W tym sezonie wydawało się, ze Brazylijczyk nareszcie się uspokoił, ale znów jednak wychodzi szydło z worka. Zgodnie z prawdopodobnym życiowym motto "Dzień bez łamania zasad, to dzień stracony", rozbrykany Adriano dwukrotnie w krótkich odstępach czasu spóźnił się na trening. Za pierwsze przewinienie trener nie wystawił go w składzie na mecz z Romą przed tygodniem. W meczu z Fiorentiną nie było inaczej. Nie pomógł zapewne fakt, że w noc poprzedzającą spotkanie ligowe Brazylijczyk imprezował do 4.30 nad ranem (my podziwiamy jego wytrzymałość, wiara, że można rozegrać 90 minut meczu po całonocnej imprezie to albo wielkie przekonanie o własnej sile, albo wielka naiwność). Na wtorkowy trening Adriano nie przyszedł na czas i Mourinho nie wpuścił go już na boisko, ale od razu odesłał do domu.

Mocno skonfliktowany z trenerem jest również Julio Cruz. Piłkarz podpadł podczas niedzielnego meczu z Genuą, kiedy to nie wykonywał poleceń szkoleniowca. Mourinho w konsekwencji skarżył się na "udawane zmęczenie" swoich podopiecznych.

- Rozmawiałem jasno z bezpośrednio zainteresowanymi, ale też z resztą grupy. Nie może być wątpliwości odnośnie tego, co myślę - powiedział Portugalczyk. - Odpowiedzialny zawsze jest trener, ale piłkarze mają na boisku robić, co im każę. Nie chcę słyszeć o zmęczeniu Ligą Mistrzów. Zmęczony to bywa ojciec rodziny, który wraca do domu po 15 godzinach słabo płatnej pracy.

No cóż, jeśli Inter ma w swoim składzie wilka ciągnącego do lasu i bardzo w tej chwili obrażonego na trenera piłkarza, to klubowi może być ciężko osiągnąć cokolwiek w lidze. Nawet z bezkompromisowym Mourinho.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.