Brawo Mariusz i Marcin!

Dawno Ciacha nie były tak dumne ze swoich tenisistów jak wczoraj. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski wygrali w niedzielę bardzo prestiżowy turniej z cyklu Masters Series w Madrycie i wciąż mają realne szansę na udział w kończącej sezon imprezie Masters Cup w Szanghaju. Miłośniczkom tenisa nie trzeba tłumaczyć jak ważne to wydarzenie i jak wielka jest to nobilitacja dla zawodników, którym po ciężkim sezonie uda się tam zakwalifikować. (Doskonale wie o tym Agnieszka Radwańska, która niestety, wygląda na to, że w tej walce poległa).  

Na razie naszym chłopakom idzie wyśmienicie. W stolicy Hiszpanii pokonali rozstawiony z numerem 4 debel Bhupathie- Knowles 6:4, 6:2. Teraz czeka ich już tylko start w Bazylei a później ostatni w tym sezonie występ w Paryżu. Wtedy też dowiemy się, czy "Matka" i "Frytka" pojadą do Sznghaju, czy nie. My życzymy im jak najlepiej. Jednocześnie bardzo byśmy chciały, żeby w Polsce oprócz Agnieszki i dwójki deblistów znalazł się jakiś dobry, grający na przyzwoitym poziomie singlista. Może Łukasz Kubot...?

W takiej podniosłej chwili chciałybyśmy także przypomnieć nieco sukcesy obu panów. Do tej pory najlepiej grało im się na własnym podwórku. Trzykrotnie wygrali sopocki Orange Prokom Open (w latach: 2003, 2005, 2007), a także tegoroczną kontynuację tej imprezy (po przeniesieniu do Warszawy) - Orange Prokom Open. Do tego dochodzi jeszcze zwycięstwo w brazylijskim Costa do Sauipe w roku 2004, Bukareszcie (2006) i Wiedniu (2007). Zaznaczamy również, że dwa lata temu Fyrstenberg i Matkowski już raz dostali się do turnieju Masters Cup. efekt był jednak bardzo mizerny, bo Polacy wszystkie trzy spotkania w fazie grupowej przegrali. Mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej!

Więcej o:
Copyright © Agora SA