Eliminacje do Mistrzostw Świata: najlepsze fotki i podsumowania

Cóż za zawód. A ciachowe przepowiednie jak zwykle sprawdziły się - tyle że w sposób lustrzany. Wczoraj Polacy przegrali ponownie, jak za dobrych, starych, letnich czasów. Jako prawdziwe kibicki jesteśmy jednak z nimi mimo porażek - tym bardziej, że zagrali średnio, ale nie katastrofalnie - i więcej błota nie będziemy w nich rzucać. Choć mamy ochotę, bo mogło być tak pięknie, gdyby tylko utrzymali poziom gry ze spotkania z Czechami. Żeby zatem powstrzymać się przed chwyceniem w ręce wiadra pomyj, skupmy się na innych meczach innych drużyn. A co się działo?    

1. Portugalia bezbramkowo zremisowała z Albanią. Z Albanią! W tym kontekście sławetne polskie zwycięstwo nad Cristiano Ronaldo i resztą z 2006 roku traci nieco swój blask. Tym bardziej, że przez sporą część spotkania  Portugalczycy grali z przewagą jednego gracza. Ale cóż, może to przez to, że Cristiano Ronaldo nie nurkuje już tak spektakularnie jak kiedyś?(za czasów polskiego tryumfu sędziowie jeszcze częściej się nabierali i trudniej było wygrać, więc to jednak nie to samo).

2. O mały włos, a Hiszpania straciłaby dwa punkty w eliminacjach do Mundialu. Na szczęście, mały brodaty rycerz w osobie Davida Villi w 88. minucie odmienił losy spotkania z Belgią, podwyższając stan na 2:1. Niestety, w tym samym meczu kontuzję odniósł Jedyny Taki Fernando Torres. Przykre to, bo jak wszystkie dobrze wiemy, boiskowa murawa bez Nando nigdy nie jest naprawdę zielona.

3. Jakkolwiek nie kochałybyśmy Georgiosa Samarasa i jego włosów - jak jedwab - to jednak brzydka piłka z krańców Bałkanów podchodzi nam jednak zdecydowanie mniej. Niemniej jednak, i Samaras, i zdobywca jedynego greckiego gola, Angelos Charisteas, są zbyt bliscy naszym sercom, byśmy jakoś szczególnie entuzjastycznie mogły cieszyć się z wygranej Szwajcarów z Freiem na czele (2:1).

4. Anglia idzie jak burza. Dopiero co wygrzebali się z przedeurowego bagna, a już królują w czołówkach list przebojów.  Papa Capello na pewno jest dumny ze swoich wychowanków, a w szczególności z łysego Shreka z brodą, czyli Wayne'a Rooney, który wczoraj przeciw Białorusi strzelił aż dwie bramki. Ostateczny rezultat meczu z Białorusią to 3:1 i komplet punktów Anglików w rundzie eliminacyjnej. Pogratulować.

5. Niemcy i Holandia przynudzają, a szkoda.Rośli mężczyźni może i z góry mają nasze uwielbienie, ale to nie znaczy, że mogą przez to słabiej lub mniej ciekawi grać.Do poprawy, chłopcy.

A wyniki innych meczów zobaczycie tutaj.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.