Robert Kubica w Warszawie

Ciężkie jest życie sportowca. Ciągłe wyjazdy, wiecznie na walizkach, kompletny brak czasu na cokolwiek poza sportem. Tego nie da się zazdrościć. Dlatego Ciacha były ogromnie zadowolone nawet z tych kilku godzin, jakie Robert Kubica spędził we wtorek w Polsce. W końcu taki facet musi być rozchwytywany, więc fakt, że nasz kierowca wciąż pamięta o polskich kibicach, bardzo liczy mu się na plus. Nawet jeśli ta pamięć wynika głównie z różnych "piarów".  

Co Robert robił w Warszawie? Na brak zajęć narzekać nie mógł. Wszystko sprowadzić można do jednego słowa: wywiady, wywiady i jeszcze raz wywiady. A także obowiązki sponsorskie. Firma Certina wprowadza właśnie na polski rynek nowy model zegarka. Kierowca BMW Sauber również otrzymał swój własny egzemplarz, na którym wygrawerowane zostały gratulacje za zwycięstwo w Grand Prix Kanady. Ładnie się szefostwo zachowało, prawda?

Ciacha zawsze chętnie słuchają tego, co mówi Kubica. Pomimo tego, że jest obecnie jednym z najpopularniejszym sportowców w Polsce - i coraz więcej ludzi rozpoznaje go poza granicami naszego kraju, wciąż pozostał skromnym facetem, który ciągle powtarza, że na sukces nadal musi bardzo ciężko pracować. A przy tym potrafi żartować. - Dobrze, że ostatnio nie "przypakowałem", bo zegarek nie wszedłby mi na rękę - mówił.

Organizatorzy przygotowali także dodatkowe atrakcje: wyścig zdalnie sterowanymi bolidami na kilkumetrowym torze. Robert oczywiście wygrał. Pojechał bolidem w kolorze białym. - Biorę biały, żeby potem nie było gadania - zaśmiał się Kubica. Przypominamy, że jego obecne BMW Sauber ma samochody właśnie w tym kolorze. Czerwień to symbol Ferrari, o którym mówi się, że za dwa lata może być nowym pracodawcą Polaka.

Teraz przed polskim kierowcą wyścig w Japonii. Co myśli o nim Kubica? - Zdarzyć może się wszystko, ale ostatnie wyścigi nauczyły nas pokory. Będę chciał utrzymać trzecie miejsce i powiększyć przewagę nad czwartym Kimi Raikkonenem. Spróbuję też zmniejszyć stratę do prowadzącej dwójki - powiedział Kubica.

Co jeszcze powiedział Robert w trakcie konferencji? Posłuchajcie same.

I jak tu tego chłopaka nie lubić. Życzymy powodzenia i z niecierpliwością czekamy na 12 października.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.