Ana i Fernando: czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?

No i znowu kroi nam się kolejny romans w tenisowym światku. Tym razem w roli głównej wystąpi nie Novak Djoković , ale Ana Ivanović, ostatnia z trójki najbardziej znanych serbskich tenisistów. A po tym, kiedy napisałyśmy, że Serbowie to nader kochliwy naród, nietrudno było się domyślać, że następna w kolejce będzie właśnie piękna Ana.  

Zatem nie Tommy Robredo ani nawet nie Rafael Nadal , a Fernando Verdasco (znany chociażby z tej jakże dobrze nam znajomej sesji dla magazynu Cosmopolitan , ale jeśli chodzi o osiągnięcia czysto sportowe raczej daleko z tyłu za przed chwilą wymienionymi panami) zdobył serce Serbki. Oczywiście, jak to w tych sprawach, pewności stu procentowej mieć nie można, ale Ciacha znalazły kilka dowodów, wskazujących na to, że oto mamy kolejną sportową parę.

Dowód numer 1 - zdjęcie główne, które zrobiono kilka dni temu w Pekinie w trakcie turnieju China Open. Kiedy my rozpisywałyśmy się o kimonie Andy Roddicka , Fernando i Ana nie próżnowali i pogłębiali swoją znajomość.

Dowód numer 2: wspólne zakupy w jednym z pekińskich sklepów. Co jak co, ale my kobiety doskonale wiemy, jak wielkimi dla mężczyzny poświęceniem jest udział w zakupach. A tutaj widzimy, że Hiszpan robi to dobrowolnie i co najważniejsze, sprawia mu to przyjemność.

Dowód numer 3: Fernando Verdasco i Dragana - mama Any. Widać, że chłopak wie, że jeśli przekona do siebie przyszłą teściową, to droga do jej córki stanie przed nim otworem. Już teraz zasiada w jej boksie w czasie meczów.

Czy pomiędzy Aną a Fernando naprawdę iskrzy? Możecie być pewne, że Ciacha będą miały ten związek na oku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA