Rafael van der Vart nie traci nic ze swojego uroku

Euro już dawno za nami, ale nie umniejsza to fascynacji przeróżnymi bohaterami tych mistrzostw. Przy każdej okazji, gdy wpadną w nasze chciwe łapy materiały, teksty, fotki zużyta bielizna któregoś z bardziej lub mniej (nie jesteśmy w tym przypadku zbyt selektywne) wyróżniającego się gracza turnieju, nie omieszkujemy robić z tego użytku. A i tak cały czas jest mało i mało. Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia, dziewczyny, i zaręczamy, że uważnie wsłuchujemy się we wszystkie Wasze wypowiedzi oraz bierzemy pod uwagę każdą prośbę. Nie zawsze jest jednak możliwe stworzyć coś z niczego, choć staramy się bardzo. Dzisiaj, specjalnie dla Was, powracający już powoli do treningów w niemieckim Hamburgu SV Rafael van der Vaart (wśród anglojęzycznych zwany "Fartem"), jeden z kieszonkowych herosów ubiegłych ME (w naszej opinii największy, choć nie wzrostowo, obok Villi, Silvy, Lahma i Deco) w kilku skromnych ujęciach. Nie będziemy udawać, że nie wolałybyśmy go zobaczyć w negliżu, ale lepszy rydz niż nic.   

I tylko ból i żal, a przede wszystkim jadowita nienawiść pojawia się na myśl, że Rafael jest z tą kobietą . Sylvie, żona piłkarza, to chyba najcudowniejsza WAG, jaką kiedykolwiek widziałyśmy i uważamy to za rażącą niesprawiedliwość, że niektóre mają wszystko - i wygląd, i księcia z bajki, niektóre choć faceta (patrz: była partnerka Nuno Gomesa ), a niektóre zupełnie nic. Nie znaczy to, że my należymy do tej ostatniej grupy, ale m=na swoich piłkarzyków nadal czekamy!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.