Transfery sfinalizowane
Felipe Scolari do Chelsea - zaczynamy od trenera - byłego reprezentacji Portugalii, nowego naszych ukochanych "The Blues". Fajnie, bo zawsze darzyłyśmy sporą sympatią krewkiego Big Phila, a co do jego charyzmy nikt nie ma chyba żadnych wątpliwości. Niefajnie, bo coś jest chyba nie tak ze szkoleniowce, skoro prowadzona przez niego drużyna dysponuje olbrzymim potencjałem, a na Euro kończy zaledwie w 1/8 finałów.
Luis Aragones do Fenerbahce - dyrygent hiszpańskiej orkiestry mistrzowskiej w Turcji? Zestawienie nieco egzotyczne, ale ciekawe. W zeszłym sezonie zespół ze Stambułu pokazał naprawdę wiele, między innymi w Lidze Mistrzów, zabrakło jednak jakiegoś ogniwa. Już niedługo okaże się, czy jeden z głównych autorów sukcesu wielbionych przez nas Campeones jest w stanie wypełnić tę lukę.
Deco - do Chelsea ściągnięty z Barcelony przez Dużego Filipa. Miejmy nadzieje, że nie będziee żałował, zważywszy, że w przeszłości istniały pewne zatargi pomiędzy nim a sercem "Niebieskich", Johnem Terry.
Daniel Alves - Brazylijczyk odchodząc z Sevilli płakał rzewnymi łzami, czym poruszył głęboko nasze niewieście serca.
Ból po rozstaniu osłodzi mu zapewne możliwość gry z takimi asami, jak Messi, (może) Henry i (może) Ronaldinho oraz fakt, że włodarze katalońskiego klubu zapłacili za niego prawie 30 milionów euro.
Na pewno ucieszy też dozgonna miłość Ciach (gdybyś tylko wiedział, Danielu...) oraz współgra z superciachowatym Gerardem Pique , który także w tym sezonie do Barcy zawitał .
Gianluca Zambrotta - pierwszy z wielkich uciekinierów Barcelony, do włoskiego AC Milanu. Chyba zapragnął grać w ojczyźnie, czego Ciacha szczerze żałują, bo sa takie dni w miesiącu, kiedy nie ma nic bardziej irytującego niz liga włoska.
Gregory Coupet - z Olympique Lyon prosto do klubu-matki Torresa, Atletico Madryt. We francuskim klubie grał 12 lat, siedem razy zdobywał wraz z nim mistrzostwo kraju. A jednak zdecydował się barwy zmienić. Choć koledzy z czuba nazywają go (żartobliwie, jak mniemamy) "klockiem", my jesteśmy orędowniczkami jego urody, która czasem idzie w parze z umiejętnościami (czasem, bo każdemu przecież zdarzają się wpadki).
Harry Kewell - podczas kiedy wszyscy marzą o grze w najlepszej na świecie lidze angielskiej, on z niej ucieka - Leeds aż do Galatasaray Stambuł. Może to wiek (30), może ciągnie go w stronę rodzinnych okolic (Australia, ale z Turcji chyba jednak bliżej). Pewne są dwie rzeczy: po pierwsze, brytyjscy kibice nie wybaczą - Kewell dołączył do drużyny, której fani w czasie zamieszek zabili kiedyś dwóch zwolenników Leeds; po drugie, Ciacha będą tęskniły za przystojniakiem z Antypodów - nam do Turcji nie po drodze.
Getty Images
Jo - Brazylijczyk za 25 milionów euro trafił CSKA Moskwa do Manchester City. I tak właśnie w jednym mieście znalazło się dwóch Nanich. Mamy nadzieję, że ten nowy mniej będzie się wygłupiał .
Transferowe ploteczki
Cristiano Ronaldo do Realu Madryt - my owego posunięcia komentować nie będziemy, bo dość już piany na ten temat ubito. Według teorii spiskowej Ciach, tylko Nereida powstrzymuje ostateczny ruch, w obawie przed ostatecznym przejrzeniem na oczy Crisa (któremu to i owo mógłby podszepnąć Sergio Ramos ). Podobno jednak nawet sam Rafael Nadal domaga się ściągnięcia Portugalczyka do stolicy Hiszpanii , a Calderon na to : - Bez obaw, Rafa, wszystko jest pod kontrolą, wszystko już jest przyklepane.
A tak na ewentualną ucieczkę Ronaldo reagują włodarze "Czerwonych Diabłów":
Frank Lampard do Inter Mediolanu - Jose "The Special One" Mourinho kusi podobno swojego pieszczoszka, Scolari mówi, że Lampsy nigdzie się nie ruszy. Prawda leży gdzieś po środku, choć niektórzy wybitni internetowi artyści coś o tym chyba już wiedzą i dają nam pewne wskazówki.
Andriej Arszawin do Barcelony - nie wątpimy, że to właśnie dlatego śmieje się jak głupi do sera (mimo kiepskiego występu w ostatnim meczu na Euro i tak, będziemy to wypominać aż do końca świata i o jeden dzień dłużej). Zenit Petersburg jednak wydaje się skutecznie blokować wszelkie zapędy arszawińsko-barcelońskie.
Artur Boruc dokądkolwiek - jednak chciałybyśmy. Mecze z takimi potęgami jak Dundee United lub Hibernian chyba nie przyniosą polskiemu bohaterowi narodowemu (aka "Borubar") większej chwały.
To by było na tyle dziś.
Pamiętajcie, że nie jesteśmy w stanie pisać o wszystkich futbolistach błądzących w poszukiwaniu lepszego jutra. Wybieramy - jak zwykle - subiektywnie i wedle własnego "widzimisię". Z radością przyjmiemy jednak Wasze uwagi.