Niemcy wracają do domu w glorii zwycięzców

To już chyba naprawdę ostatni nasz tekst w tematyce Euro, ale nie mogłyśmy sie powstrzymać od komentarza. Jak bowiem zignorować fakt, że mimo przegranej z Hiszpanią w finale wdzięczni kibice z Niemiec witają swoich piłkarzy z taką radością, jakby to oni przywieźli ze sobą do domu srebrne medale ME? Nie mamy zamiaru ani ochoty tego zresztą krytykować - wyobraźcie sobie podobna sytuacje w Polsce: jest spore prawdopodobieństwo, że narzekanie, poczucie porażki i malkontenctwo mogłyby jednak wziąć górę.  

I to fantastyczne "Seven Nations Army" zespołu White Stripes - zawsze będzie nam się kojarzyć z pięknym futbolem i pięknymi futbolistami.

Swoja drogą, jest sporo prawdy w tym, że Niemcy są dużo bardziej umiarkowani i wyważeni w okazywaniu swoich emocji niż na przykład Hiszpanie. Z jednej strony więcej godności i dystansu, z drugiej denerwująca rezerwa i nuda. Ale są różne preferencje.

Dla porównania - spotkanie hiszpańskiej ekipy mistrzów z Pepe Reiną w roli konferansjera. Jego radości, jak widać, nie umniejszyło to, że na Euro wystąpił jedynie przez ułamek sekundy niemalże.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.