- To, jak teraz postępuje, wcale nie jest tak efektowne, jak się wszystkim wokół wydaje. Pomimo tego, że jest niebotycznie bogaty, nie potrafi tego wykorzystać. Współczuję mu, bo nie cierpię ludzi, którzy tak postępują. Mieszka teraz w Szwajcarii, zupełnie odizolował się od przyjaciół i rodziny, jest sam i kompletnie się pogubił. Ma dom z czterema sypialniami, ale nie ma go z kim dzielić. Jest owszem - duży, ale pusty. Myślicie, że jest mu dobrze?
Vivian może mieć rację. Kto by pomyślał, że taki chłopak jak Hamilton, o niewinnym spojrzeniu i twarzy dziecka, może tak bardzo się maskować i w rzeczywistości być zupełnie kimś innym, niż wszyscy myślą. Może woda sodowa uderzyła mu do głowy? W końcu nawet pobandyci zastanawiali się swego czasu, czy niepozorny Anglik przypadkiem nie założył haremu . Same w zeszłym roku donosiłyśmy o konflikcie w zespole Brytyjczyka i jego kłótniach z Fernando Alonso . Zastanawiałyśmy się wówczas, czyja to jest wina i czy dziennikarze aby nie przesadzają. Potem okazało się, że Lewis zaczął skakać z kwiatka na kwiatek i że zmienia swoje nowe narzeczone jak rękawiczki. No a teraz ta wypowiedź Burkhardt. Jak to mówią, cicha woda brzegi rwie.