Jak to było: Hiszpania zagra dalej, a Włochom już podziękujemy

Na rezultat tego spotkania czekałyśmy tyle niecierpliwie, co z nadzieją, że nareszcie los sie odwróci i uda się awansować naszym faworytom. Przyzwyczajone jednak do porażek naszych ukochanych zespołów i naszej własnej omylności w prognozowaniu wyników, z niedowierzaniem przecierałyśmy oczy, kiedy Cesc Fabregas strzelił pewnie karnego i niemożliwe okazało się prawdą - nareszcie wspierana przez Ciacha drużyna nie przegrała! Włosi odpadli, a najwspanialsi pod słońcem Hiszpanie zagrają w półfinale!  

Nie był to jednak mecz na takim poziomie, jakiego oczekiwałyśmy. Choć z czasem zwykle nabieramy skłonności do idealizowania, to jednak tym razem słodzić nie będziemy. Przede wszystkim dlatego, że włosko-hiszpański pojedynek po prostu nas znudził. Gracze Italii w ofensywie nie pokazali w zasadzie nic, w obronie natomiast radzili sobie tak dobrze, że skutecznie rozbijali i pozbawiali nas przyjemności oglądania każdej ciekawszej akcji Hiszpanów. Do tego podopieczni Donadoniego kilkakrotnie "zabłysnęli" zwalniającymi tempo gry, zabijającymi widowiskowość żenującymi próbami wymuszenia fauli.

Nie byłoby jednak uczciwe stwierdzenia, że Hiszpanie porażali czymś innym niż słodkimi buźkami, czyli zachwycającą grą skutecznością. Wręcz przeciwnie, okazało się, że Włosi potrafią doskonale wybić z rytmu Iberyjczyków i prawie zupełnie ich unieszkodliwić. Dotychczas urzekający swoim futbolem Villa, Torres i pozostali tym razem gubili się i wyglądali, jakby po prostu brakowało im pomysłu.

Nie ma jednak tego złego...Kiedy remis utrzymał się także w dogrywce, przyszło nam oglądać karne. Tutaj większym opanowaniem wykazali się Hiszpanie, którzy dzięki obronom Casillasa oraz pomyłkom De Rossiego i Di Natale zwyciężyli w tej części spotkania. Nareszcie ustąpiło zjawisko, które nazwałyśmy "czarną klątwą Ciacha".

Z uwag na marginesie: 1. Torres to straszny nerwus, ale bardzo nas to kręci. 2. Hiszpański sposób na okazywanie radości spod znaku Davida Villi notorycznie wprawia nas w konsternację 3. Gianuigi Buffon matkuje nie tylko swoim rodakom, ale także i piłkarzom z Hiszpanii. 4. Cassano był wczoraj wyjątkowo mało irytujący. 5. Sergio Ramos jest podobny do Vala Kilmera (choć część z nas twierdzi, że ma indiańską urodę) i może pochwalić się rewelacyjnym ciałem. 6. Iker bez białej koszulki "cieciówki" mógłby prezentować się (a kto wie, może i grać) jeszcze lepiej. Niech ktoś mu to powie. 7. David Silva może kiedyś będzie wielki, ale jeszcze nie teraz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.