Eurociacho dnia czwartego - David Villa

Jakże mogłybyśmy umieścić w tym miejscu kogokolwiek innego w obliczu fenomenalnej postawy słynnego El Guaje ("Dzieciaka") we wtorkowym meczu? Jego hat-trick nie tylko zapewnił Hiszpanii wysokie, pewne zwycięstwo w starciu z Rosją, ale także ostatecznie potwierdził wysoką formę Davida oraz spore szanse całej hiszpańskiej reprezentacji na zdobycie mistrzostwa Europy.   

Nie można bowiem pomijać zasług całego zespołu przy bramkach Villi. Wspaniale zaprezentował się w tym kontekście przede wszystkim Fernando Torres, który wraz z graczem Valencii tworzy duet na miarę Romario - Bebeto '94, ale inni piłkarze także nie zostawali w tyle, jak choćby autor innej "dovillowej" asysty, Andres Iniesta, czy tez strzelec czwartej bramki (ze spalonego, ale zawsze) Cesc Fabregas.

Wracając jednak do naszego głównego bohatera - David sam przyznał, że spotkanie w Innsbrucku uważa za swój najlepszy występ w karierze. Najwyraźniej nie tylko on zresztą - po meczu, który wszyscy będziemy pamiętać jeszcze bardzo długo, na nowo ruszyła fala spekulacji, gdzie w przyszłym sezonie znajdzie się Villa, Padają tak słodko nam brzmiące nazwy jak Chelsea czy Real Madryt.

27-letni hiszpański gwiazdor na razie jednak o przyszłości nie myśli, a koncentruje się na Euro i...rodzinie. Jak podaje serwis polskich fanów El Guejo , wczorajszy dzień David poświęcił rodzicom, żonie Patricii oraz córeczce o imieniu Zaida. Villa to w ogóle człowiek bardzo oddany najbliższym. Na butach, w których gra, widnieją inicjały jego samego, małżonki i ukochanej córki. Ale to akurat wcale nas nie cieszy.

Bo jak można z radością myśleć szczęśliwym ustatkowaniu się takiego faceta?

A na koniec jeszcze małe wideo. Rozsmakowałyśmy się w tym panu. Jeśli Wy też, głosujcie na jego kandydaturę na NAJPRZYSTOJNIEJSZEGO PIŁKARZA EURO 2008 .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.